King Szczecin – Miasto Szkła Krosno 74:66 (27:18, 19:12, 8:19, 20:17)
KING: Jogela 20, Diduszko 13, Kikowski 10, Schenk 11, Paliukenas 8, Sajus 7, Vecvagars 3, Harris 2
Po kilkumiesięcznej przerwie na ławkę Kinga powrócił w sobotę trener Mindaugas Budzinauskas, który leczył się przez ostatnie tygodnie na Litwie. Szczecińska drużyna nie zafundowała mu efektownego przywitania, ale po słabym meczu pokonał outsidera rozgrywek Miasto Szkła Krosno.
Goście zdobyli pierwsze punkty w meczu dopiero po czterech minutach, gdy przegrywali już 13:0. Później kilka nieskutecznych akcji Kinga pozwoliło ekipie z Krosna się przełamać. Miasto Szkła poderwał do walki Hinds. Amerykański rozgrywający rzucił w tej kwarcie 11 z 18 punktów gości.
Początek drugiej kwarty w wykonaniu Kinga był pierwszym niepokojącym fragmentem meczu. Szczecinianie pudłowali, a goście za sprawą Hindsa zbliżyli się na 4 punkty. Dopiero seria skutecznych akcji Jogeli pozwoliła Kingowi odzyskać kilkunastopunktowe prowadzenie.
Po długiej przerwie ekipę Kinga dopadł jednak jeszcze poważniejszy kryzys. Przez 10 minut trzeciej kwart zdobyli zaledwie osiem punktów. Skuteczność spadła do 40-procent, a przewaga stopniała do pięciu oczek.
King do końca meczu nie uporządkował już swojej gry. Szwankowała skuteczność, mnożyły się straty. Goście zbliżyli się na trzy punkty i mieli akcję, po której mogli doprowadzić do wyrównania. Nie wykorzystali szansy, a King odpowiedział w końcówce celnymi rzutami. Kinga uratowały od kompromitacji trzy trafienia Diduszki i seria celnych osobistych. (woj)
Fot. R. Pakieser