King Szczecin - Legia Warszawa 80:72 (18:19, 22:15, 19:20, 21:18)
King: Jogela 21, Kikowski 13, Schenk 12, Sajus 10, Diduszko 9, Paliukenas 6, Bartosz 6, Wilczek 3, Harris 0
Z jednym nominalnym rozgrywającym Jakubem Schenkiem przystąpiła do meczu z Legią drużyna Kinga. Z Amerykaninem Tywaine McKee rozwiązano kontrakt przed kilkoma dniami, a jego potencjalny następca Chiaz Williams dołączy do ekipy dopiero we wtorek. Nie przeszkodziło to jednak Kingowi w odniesieniu trzeciej z rzędu wygranej. To najdłuższa zwycięska seria szczecinian w sezonie.
Koszykarze Kinga przegrywali w pierwszej kwarcie już różnicą ośmiu punktów. Niemoc strzelecką Kinga przełamał „trójką" Kikowski, a straty udało się odrobić po udanych akcjach Jogeli. Po raz pierwszy w meczu szczecinianie wyszli na prowadzenie w ostatnich sekundach inauguracyjnej kwarty, ale goście po akcji byłego gracza Kinga Kowalczyka zdobyli jeszcze przed przerwą dwa punkty z rzutów osobistych.
Kolejna odsłona była wyrównana, ale to King grał skuteczniej i uzyskał kilkupunktowa przewagę, której nie oddał już do końca. Prowadzenie szczecinian w ostatniej kwarcie wynosiło już 11 punkt, ale gości zniwelowali straty do czterech oczek.
King bezbłędnie rozegrał ostatnie fragmenty meczu, długo rozgrywał piłkę i bezbłędnie wykorzystywał rzut osobiste. Bohaterem spotkania był Jogela, który trafił 9 z 12 rzutów z gry i zebrał cztery piłki. (woj)
Fot. R. Pakieser