Szczecinianie zrehabilitowali się za wpadkę sprzed tygodnia w grodzie Gryfa z wałbrzyskim Górnikiem i w sobotę w Netto Arenie - po emocjonującym i w miarę wyrównanym meczu, lecz nie stojącym na wysokim poziomie z powodu wielu obustronnych błędów (wilki morskie miały aż 22 straty!) - pokonali jednego z ligowych outsiderów, a oba zespoły miały dobre momenty, ale i okresy przestojów, zaś punkty zdobywano z reguły krótszymi bądź dłuższymi seriami.
Orlen Basket Liga koszykarzy: KING Szczecin - Tauron GTK Gliwice 85:78 (26:18, 18:20, 21:18, 20:22)
KING: Anthony Roberts 18, Nemanja Popović 12, Tomasz Gielo 12, Noah Freidel 11, Przemysław Żołnierewicz 10, Ondrej Hustak 7, Max Egner 6, Jovan Novak 5, Jeremy Roach 2, Mateusz Kostrzewski 2
GTK - dopingowany przez grupę kolorowo przybranych i głośnych gliwickich kibiców (wszystkich widzów na trybunach było 1691) - rozpoczął mecz od prowadzenia 8:2, lecz po chwili był remis 8:8, ale wkrótce goście ponownie byli górą (13:8), by szybko stracić przewagę (13:13). King po raz pierwszy objął prowadzenie dopiero na niewiele więcej niż minutę przed końcem pierwszej kwarty, po dwóch rzutach za 3 punkty Novaka i Freidela. W końcówce pierwszej części podopieczni trenera Macieja Majcherka zdobyli 11 punktów nie tracąc żadnego i ten fragment gry zadecydował o ich końcowym sukcesie.
W drugiej kwarcie gospodarze starali się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń, ale na cztery i pół minuty przed końcem przyjezdni zniwelowali straty do jednego oczka (37:36), lecz siedem kolejnych punktów szczecinian pozwoliło im opanować sytuację, a w trzeciej kwarcie miejscowi także utrzymywali bezpieczny dystans. W ostatniej części, na cztery i pół minuty przed końcem meczu, ekipa z Gliwic zbliżyła się na trzy punkty (69:66), po czym szczecinianie udanie błyskawicznie odjechali, gdy dwie trójki rzucił Gielo (77:66), lecz na pół minuty przed finiszem, znowu były tylko trzy oczka różnicy (81:78). W decydujących sekundach nasza drużyna nie tylko utrzymała skromne prowadzenie, ale nawet je powiększyła, zasłużenie wygrywając.
W zwycięstwie Kingowi pomógł fakt, że szybko cztery przewinienia złapał najlepszy snajper GTK Jarred Godfrey (21 pkt.) i później długo siedział na ławce rezerwowych, a z czterema przewinieniami asekuracyjnie musiał grać rozgrywający kapitan Kacper Gordon (14 pkt.), zaś po 5 faulach boisko opuścił były gracz stargardzkiej Spójni Wesley Gordon (10 pkt.).
Za tydzień w sobotę 20 grudnia o godz. 17.30 szczecinianie rozegrają trzeci z rzędu mecz na własnym parkiecie, podejmując AMW Arkę Gdynia, ale jeśli będą popełniać tyle błędów co z gliwiczanami, to mogą mieć problemy… ©℗ (mij)