Koszykarze PGE Spójni nie zdołali sprawić niespodzianki w wyjazdowym meczu w Sopocie. Choć prowadzili jeszcze przed decydująca kwartą, końcówka meczu należała do mistrzów Polski.
Trefl Sopot - PGE Spójnia Stargard 83:78 (20:24, 24:20, 18:22, 21:12)
PGE Spójnia: Muhammad 28, Langović 10, Cooper 10, Martinez 9, Yam 9, Gordon 5, Słupiński 5, Kowalczyk 2, Krużyński 0, Kikowski 0.
Spójnia do ostatnich sekund walczyła o zwycięstwo z mistrzem Polski, mimo, że miała gorsze niemal wszystkie statystyki - skuteczność, mniej zbiórek i asyst. Stargardzianie nadrabiali na parkiecie ambicją, zespołowością i doskonałą defensywą. Rewelacyjne 20 minut rozegrał w tym meczu Muhammad. Najlepszy snajper Spójni trafił w dwóch pierwszych kwartach wszystkie 6 rzutów z gry i trzy osobiste. Statystki popsuł sobie dopiero dwoma niecelnym rzutami na początku III kwarty. Ostatecznie mecz zakończył z 60-procentową skutecznością i 28 punktami na koncie.
Po I kwarcie, w której prowadził Trefl, Spójnia przejęła inicjatywę w II odsłonie i odskoczyła na 7 punktów. Mistrzowie Polski wyrównali dopiero tuż przed długą przerwą. W kolejnej odsłonie pierwsze fragmenty należały do Trefla, który uzyskał 5 punktów przewagi. Skuteczność w III odsłonie stracił Muhammad, ale rolę snajpera przejął Cooper. Trafił 8 punktów z rzędu i wyprowadził Spójnię na prowadzenie.
W decydującej kwarcie zdecydowanie lepiej prezentował się Trefl. Spójnia wyraźnie straciła skuteczność, ale mogła jeszcze sprawić niespodziankę w Sopocie. W końcówce mecz wybroniła dwie akcje mistrzów Polski i przegrywając zaledwie trzema punktami miała dwie okazje na doprowadzenie do remisu. Rzuty Coopera i Kowalczyka były jednak niecelne. (woj)