Koszykarze Kinga rozbili Trefl w trzecim meczu finałowym Orlen Basket Ligi. Zespól z Sopotu zdobył zaledwie 59 punktów i był to najsłabszy dorobek ekipy Żana Tabaka w całym sezonie.
King Szczecin - Trefl Sopot 75:59 (15:14, 19:8, 23:22, 18:17)
Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 2-1 dla Kinga.
King: Andrzej Mazurczak 22, Darryl Woodson 14, Kacper Borowski 9, Tony Meier 8, Michale Kyser 7, Morris Udeze 5, Przemysław Żołnierewicz 5, Matt Mobley 3, Zac Cuthbertson 2, Michał Nowakowski 0, Maciej Żmudzki 0.
Trefl: Jarosław Zyskowski 11, Paul Scruggs 10, Jakub Schenk 10, Geoffrey Groselle 8, Andy Van Vliet 7, Benedek Varadi 5, Aaron Best 4, Auston Barnes 3, Mikołaj Witliński 1.
Już w pierwszych 20 minutach Trefl miał fatalną skuteczność. Z 27 oddanych rzutów trafił tylko 5. Sopocianie fatalnie pudłowali, a wszystkie 6 prób przestrzelił m.in lider Trefla Schenk. Niektóre rzuty gości nie dolatywały nawet do kosza. King to wykorzystał i na długą przerwę schodził z przewagą 12 oczek.
Trzecia kwarta nie przyniosła przełamania Trefla. Wprawdzie sopocianie zagrali najlepsze 10 minut od początku meczu, ale King i tak lepiej punktował. W pewnym momencie mistrzowie Polski prowadzili już 21 punktami, a bohaterem tej części znów był fenomenalnie dysponowany Mazurczak. Przed przerwą goście zmniejszyli straty do 15 oczek. Już w końcówce III kwart dało się zauważyć rozluźnienie w szeregach Kinga. Widoczne to było także na początku decydującej odsłony.
Trefl rozpoczął IV kwartę od punktowej serii i zbliżył się do Kinga na 10 punktów. Powrót na parkiet Mazurczaka pozwolił przerwać długi okres bez punktów szczecinian. Goście jeszcze na chwilę zniwelowali straty poniżej 10 oczek, ale potem mistrzowie Polski kontrolowali przebieg meczu. Trefl nie był w stanie przełamać swojej niemocy strzeleckiej i pierwszy mecz w tym sezonie zakończył z dorobkiem poniżej 60 punktów. King zresztą też po raz pierwszy w tegorocznych rozgrywkach wygrał w lidze z zaledwie 75 punktami na koncie. 22 z nich zdobył Mazurczak. Trefl tym razem przegrał walkę na tablicach i zanotował 17 strat.
W piątek w szczecińskiej Netto Arenie rozegrany zostanie czwarty mecz finałowy, a potem rywalizacja wróci do Sopotu. (woj)
***
Po trzecim meczu finałowym King Szczecin – Trefl Sopot (75:59) powiedzieli:
Żan Tabak (trener Trefla): "King jest pierwszym atakiem rozgrywek. Trefl jest szóstym. To, co Trefl musi zrobić, to stawić czoła fizyczności Kinga. Pokazaliśmy w tym sezonie, że możemy dokonać wszystkiego, ale musieliśmy przeciwstawić się skuteczności Kinga. Dla mnie nie jest problemem, że King wygrał ten mecz. Problemem jest to, że my zdobyliśmy zaledwie 59 punktów".
Arkadiusz Miłoszewski (King): "Nie było to porywające widowisko. My jesteśmy zespołem ataku, ale fizyczna obrona nas w tym elemencie wybiła. Wyciągnęliśmy wnioski z dwóch pierwszych meczów. Oni silnie grają w obronie, dobrze strefą. Z 21 punktów przewagi spadliśmy do 9, ale znalazłem ludzi na tę taktykę. Wygraliśmy pewnie. Podtrzymanie fizycznej dyspozycji może być kluczowe w tej rozgrywce. To mogą nie być piękne mecze, ale chcemy to wygrać".