Koszykarze Kinga przełamali złą passę i po raz pierwszy od trzech tygodni wygrali mecz w Orlen Basket Lidze. Zwycięstwo w Ostrowie podopieczni trenera Miłoszewskiego odnieśli w nieprawdopodobnych okolicznościach w decydującej kwarcie.
Stal Ostrów - King Szczecin 82:83 (28:20, 28:16, 15:24, 11:23)
King: Tony Meier 16, Isaiah Whitehead 16, Kassim Nicholson 16, Aleksander Dziewa 14, Przemysław Żołnierewicz 12, Mateusz Kostrzewski 4, James Woodard 3, Szymon Wójcik 2.
Przegrane w kiepskim stylu z Czarnymi i PGE Spójnią pokazały kłopoty z jakimi boryka się King od kilku tygodni. Po kontuzji Mazurczaka i rozwiązaniu kontraktów z Myersem i Brownem ze Stalą wicemistrzowie Polski walczyli w 8-osobowym składzie.
Po 26 minutach meczu w Ostrowie King miał na koncie zaledwie 46 punktów, a Stal 70. Spotkanie wydawało się nie do wygrania, bo King grał nieskutecznie i bez polotu. Do pogromu jednak nie doszło. Szczecinianie zdołali się przełamać i odwrócić przebieg wydarzeń na parkiecie. Ekipę wicemistrzów Polski poderwał do walki Whitehead, który punktował i rozdawał asysty. Stal stanęła i kompletnie zatraciła swoje atuty w ataku i defensywie. Na koniec III odsłony King zniwelował straty do 9 punktów.
Na początku IV kwart Stal jeszcze raz odskoczyła na ponad 10 punktów. Potem zaczął się już koncert szczecinian. Trzy "trójki" z rzędu Nicholsona zmniejszyły straty do 4 punktów, a trafienia Whiteheada i Dziewy doprowadziły do pierwszego od początku meczu remisu. Potem punkty Dziwy i Whiteheada wyprowadziły Kinga na prowadzenie. W nerwowej końcówce Stal nie potrafiła oddać celnego rzutu i podopieczni trenera Miłoszewskiego po raz drugi w grudniu schodzili z parkietu w glorii zwycięzców.
To była 7 wygrana Kinga w sezonie, która pozwoliła szczecinianom awansować na 3 pozycję w tabeli. Swój dorobek wicemistrzowie Polski będą mogli poprawić już w Nowy Rok. 1 stycznia Kinga zagra we Włocławku z liderem tabeli Anwilem. (woj)