Koszykarze King Wilków Morskich nie przedłużyli passy wygranych i przegrali w Gdyni z miejscowym Asseco 65:71. Mecz, podobnie jak dwa poprzednie rozstrzygnął się w końcówce, ale tym razem, lepiej rozegrali ją rywale.
- Ten okres świąteczny nie wpłynął dobrze na naszą formę – powiedział po meczu jeden ze szczecińskich liderów, Paweł Kikowski. - Rywale lepiej potrafili się skoncentrować i lepiej penetrowali strefę podkoszową.
Zobacz znakomitą obronę i akcję po rozegranej kontrze:
Szczecinianie byli źle dysponowani rzutowo. Mieli zaledwie 32 procentową skuteczność. Nie umieli wykorzystać sytuacji z trzeciej kwarty, kiedy wygrywali 41:34 i nie potrafili mimo słabszej gry rywala odskoczyć na większą przewagę punktową.
- To był ważny moment w meczu – kontynuował P. Kikowski. - Wtedy należało przycisnąć rywala, a my zachowaliśmy się bardzo niefrasobliwie w defensywie pozwalając oddać całą serię celnych rzutów za 3 punkty.
W drużynie King Wilków Morskich zadebiutował Brandon Brown. Nie zdobył punktu, zebrał 8 piłek, miał 3 asysty i duże problemy z rozegraniem piłki. Póki co, trzeba go traktować, jako uzupełnienie, a nie jako wzmocnienie.
Zobacz świetne wejście pod kosz Gainesa:
Asseco Gdynia – King Wilki Morskie 71:65 (16:13, 13:19, 21:16, 21:17).
Punkty dla King Wilków Morskich zdobyli: Kikowski - 15, Gaines - 10, Leończyk - 10, Lucious - 9, Nowakowski - 8, Nikolic - 7, Nowakowski - 3, Aiken - 2, Majewski - 1.
Zobacz świetny blok Majewskiego:
I kwarta: 2 min. - 2:0, 4 min. - 3:2, 6 min. - 10:8, 8 min. - 12:13, 10 min. - 16:13.
II kwarta: 12 min. - 18:19, 14 min. - 22:21, 16 min. - 24:25, 18 min. - 26:25, 20 min. - 29:32.
III kwarta: 22 min. - 34:38, 24 min. - 34:40, 26 min. - 40:41, 28 min. - 46:45, 30 min. - 50:48.
IV kwarta: 32 min. - 53:48, 34 min. - 57:54, 36 min. - 59:59, 38 min. - 63:59, 40 min. - 71:65.