Rozmowa z trenerem Spójni Krzysztofem Koziorowiczem
Koszykarze Spójni podkręcają klubowe rekordy. Sobotni mecz w Kołobrzegu był dwunastą wygraną z rzędu w sezonie. Podopieczni trenera Krzysztofa Koziorowicza o dwa mecze poprawili już ubiegłoroczną rekordową serię i nic nie wskazuje na to, że drużyna na finiszu pierwszej rundy zwolni tempo.
– Spójnia jest rewelacją sezonu. Co stanowi o sile pańskiego zespołu?
– Myślę, że najważniejsze jest to, iż został trzon zespołu z poprzedniego sezonu, a dodatkowo doskonałym wzmocnieniem okazało się pozyskanie Dawida Bręka i Alana Czujkowskiego. Mamy w tym sezonie może węższą kadrę, ale zdecydowanie lepszą jakościowo. Można też powiedzieć, że drużyna jest w tym sezonie bardziej dojrzała.
– Spójnia nie przegrała od początku sezonu, ale ostatnie wygrane nie są już tak efektowne. Zespół odczuwa już zmęczenie po kilkunastu tygodniach zmagań?
– Nie można tu mówić o zmęczeniu sezonem. Każdy mecz jest inny. Jeden wygrywa się wyraźnie, w innych, tak jak w Tarnobrzegu czy Kutnie, wynik waży się do ostatnich sekund. Każdy chce wygrywać z liderem, każdego taki mecz dodatkowo motywuje. Tak było w Kołobrzegu, gdzie kibice zobaczyli naprawdę dobry pojedynek.
– W Kołobrzegu graliście zaledwie ośmioma zawodnikami, a już przed kilkoma tygodniami pojawiły się informacje o zainteresowaniu Spójni Marcelem Wilczkiem. Czy są szanse na wzmocnienie drużyny?
– Nie jest tajemnicą, że rozglądamy się za wysokim graczem podkoszowym. Mamy czas na dokonanie transferu do 15 stycznia. Rozmowy są w toku i osobiście chciałbym, aby nowy zawodnik dołączył jak najszybciej. Nie tylko poprawiłoby to nam jakość treningów, ale też pozwoliło jak najszybciej wkomponować nowego gracza w zespół.
– Spójnia myśli tylko o jednym wzmocnieniu?
– Cały czas czekamy na powrót na parkiet po kontuzji Sebastiana Szymańskiego, choć zdajemy sobie sprawę, że po trzech miesiącach przerwy będzie potrzebował około miesiąca, aby wrócić do swojej dyspozycji.
– Przed Spójnią w grudniu jeszcze cztery mecze kończące I rundę. Który z nich będzie najtrudniejszy?
– Na pewno najbardziej wymagającym rywalem wydaje się być Jamaleks Leszno, ale łatwo nie będzie w żadnym z tych pojedynków, z pewnością także w dzisiejszym z Biofarmem.
– Czy w Stargardzie jest już atmosfera na powrót do Polskiej Ligi Koszykówki?
– Myślę, że Stargard na to zasługuje. Miasto mocno wspiera klub. Tu są duże tradycje, a frekwencja na trybunach jest lepsza niż w niejednym klubie PLK. Wszyscy marzymy o powrocie do elity, ale droga do tego jest jeszcze daleka. Jesteśmy dopiero na finiszu I rundy. Przed nami wiele spotkań, w tym te najważniejsze w marcu i kwietniu. Wszyscy w zespole patrzymy jednak do przodu. Nie analizujemy zwycięskiej serii, tylko myślami jesteśmy przy kolejnych meczach.
Rozmawiał Wojciech TACZALSKI