Po awansie Spójni do koszykarskiej elity w Stargardzie nie doszło do rewolucji kadrowej. Ekstraklasę mają utrzymać ci, którzy ją wywalczyli.
- Każdy z tych chłopaków miał takie marzenie. Wierzę, że sobie poradzą - powiedział trener Krzysztof Koziorowicz.
Czternaście lat czekali stargardzcy kibice na powrót Spójni do najwyższej klasy rozgrywkowej. Dokonał tego wychowanek klubu Krzysztof Koziorowicz. W 1994 r. były zawodnik po raz pierwszy zasiadł na ławce trenerskiej, był głównym szkoleniowcem, potem asystentem Tadeusza Aleksandrowicza w zespole, który sięgnął po największy sukces w historii - wicemistrzostwa kraju (w sezonie 1997).
Potem odnosił sukcesy w żeńskiej koszykówce (mistrzostwo Polski, Final Four Euroligi i w końcu stanowisko selekcjonera reprezentacji kraju), by w lutym 2016 r powrócić do Stargardu, gdzie rozpoczął misję budowy drużyny, której ambicje miały sięgać wyżej niż środek tabeli 1. ligi. Już po roku pracy zdołał wywalczyć ze Spójnią powrót do elity.
- Nie budowaliśmy zespołu myśląc o tak szybkim awansie. Mieliśmy stopniowo grać coraz lepiej i piąć się w górę - przyznaje Koziorowicz.
Trzon zespołu utrzymany
Udało się wygrać rozgrywki pierwszoligowe i to dość pewnie. I o dziwo, w klubie nie doszło do wielu zmian kadrowych. Odeszło tylko trzech graczy. Trzon zespołu będą stanowić głównie ci, którzy wywalczyli awans.
- Każdy z tych chłopaków jeszcze wiosną miał marzenia, by zagrać w ekstraklasie i teraz im się spełniają. Wierzę, że sobie poradzą - stwierdził doświadczony szkoleniowiec.
Poradzić sobie mają przede wszystkim z celem, jaki przed nimi postawiono, czyli utrzymaniem w ekstraklasie na kolejny sezon.
Wyniki sparingów wskazują, że Spójnia nie będzie łatwym dostarczycielem punktów. Zespół najczęściej spotykał się z pierwszoligową Kotwicą Kołobrzeg, z którą wygrywał mecz za meczem oraz z ekstraklasowym AZS Koszalin. Z tym drugim dwukrotnie zwyciężył, raz przegrał. Stargardzianie ulegli też we własnej hali Kingowi Szczecin, z którym zmierzą się w ligowym debiucie. Na koniec przygotowań, tuż po oficjalnej prezentacji zespołu, Spójnia ponownie wygrała z AZS Koszalin 88:68.
- To tylko sparingi. Ich wyniki nie mają wielkiego znaczenia. Liga to całkiem inna historia - przestrzegał po tym ostatnim meczu Koziorowicz.
Nadzieja w Amerykanach
Dodał przy tym, że więcej oczekuje od Amerykanów, którzy zostali sprowadzeni do zespołu latem. Chodzi zwłaszcza o środkowego Alberta Owensa, po którym wiele się spodziewano.
Ponadto zespół zasilił rozgrywający Anthony Hickey, Kanadyjczyk z polskim paszportem Nick Madray oraz Piotr Pamuła, który przeszedł do Stargardu z MKS Dąbrowa Górnicza. Na jego punkty będą bardzo liczyli fani koszykówki w podszczecińskim mieście. Jak bardzo stęsknili się za ekstraklasą świadczy choćby wypełniona hala podczas pierwszego otwartego sparingu Spójni z pierwszoligowcami z Kołobrzegu.
W międzyczasie doszło też do zmian organizacyjnych w klubie. Stowarzyszenie zostało przekształcone w sportową spółkę akcyjną. Miasto Stargard postanowiło wesprzeć klub z ekstraklasy kwotą 1,5 mln zł. (pap)
Fot. R. Pakieser