Po ponadmiesięcznej przerwie i czterech kolejnych meczach wyjazdowych koszykarze Spójni powrócą w sobotę do Stargardu i w hali przy ul. Pierwszej Brygady zmierzą się z rewelacją sezonu Legią Warszawa. Trener Spójni liczy, że jego zespół przed meczem z ósmym zespołem PLK wzmocni co najmniej jeden nowy obcokrajowiec.
– Liczyłem, że wzmocnimy skład jeszcze przed meczem z Rosą, ale z potencjalnego transferu nic nie wyszło. Cały długi weekend oglądałem nagrania z kandydatami do gry w naszej drużynie. Potrzebujemy zwłaszcza gracza podkoszowego, ale też obwodowego. Przyglądamy się graczom amerykańskim i koszykarzom z Europy. Mam nadzieję, że uda się pozyskać nowego koszykarza jeszcze przed meczem z Legią – mówi trener Spójni Krzysztof Koziorowicz.
Spójnia ostatnie cztery mecze rozegrała na wyjazdach, a z tournée po Polsce przywiozła dwa zwycięstwa. Szczególnie wygrana z mistrzem Polski Anwilem Włocławek 81:80 poprawiła nastroje w klubie. Nie na długo jednak, bo beniaminek zaczął mocno odczuwać kłopoty kadrowe.
Najpierw pożegnano dwóch występujących w zespole i niespełniających oczekiwań Amerykanów Alberta Owensa i Byrona Wesleya, a kadrę uszczupliły dodatkowo urazy, które dopadły Huberta Pabiana, Dawida Bręka, a ostatnio choroba zmogła także Piotra Pamułę.
Spójnia w dwóch ostatnich meczach musiała sobie radzić w zaledwie ośmioosobowym składzie, a trener Krzysztof Koziorowicz nie tylko nie miał wielu możliwości rotacji, ale jeszcze musiał sięgać po głębokie rezerwy.
Rezerwowi nie dawali odpowiedniego wsparcia – we Włocławku zdobyli zaledwie pięć, a w ostatnim meczu w Radomiu sześć punktów. W meczu z Rosą doszło do sytuacji, w której lider zespołu Anthony Hickey spędził na parkiecie pełne 40 minut, a Marcin Dymała odpoczywał na ławce przez zaledwie dwie minuty.
Mimo tych kłopotów Spójnia wygrała mecz we Włocławku i była o krok od sukcesu w Radomiu. Duża w tym zasługa wspomnianego już Hickeya, który rzucając w każdym meczu ponad 20 punktów, jest liderem klasyfikacji strzelców Energa Basket Ligi ze średnią ponad 22 pkt.
Pozostałe zagraniczne transfery Spójni na razie okazały się nietrafione. Jelen Hayes rozstał się z klubem jeszcze przed sezonem, a środkowy Albert Owens i obrońca Byron Wesley zagrali w Spójni zaledwie cztery mecze. Nic zatem dziwnego, że przed ściągnięciem kolejnego obcokrajowca klub ze Stargardu jest bardzo ostrożny. ©℗
(woj)
Fot. R. Pakieser