GTK Gliwice - King Szczecin 79:81 (12:23, 21:21, 24:14, 22:23).
King: Melvin 26, Ware 16, Kikowski 10, Davis 8, Łapeta 7, Mustapić 5, Bartosz 4, Mc Cauley 4, Wilczek 1.
Po nieudanej inauguracji sezonu w Sopocie King zrehabilitował sie w drugim wyjazdowym meczu. W Gliwicach odniósł pierwsze w sezonie zwycięstwo.
W pierwszej kwarcie King zagrał niezwykle skutecznie. Trafił siedem z dwunastu rzutów z gry. Dobrze kierował poczynaniami zespołu Ware, który miał po 10 minutach pięć asyst. Szczecinianie zdominowali też walkę na tablicach. Mieli dwukrotnie więcej zbiórek niż rywale, a pod tablicami niezwykle aktywny był Ben Mc Cauley.
Drugą kwartę King rozpoczął w jeszcze lepszym stylu. Kolejne zbiórki, przechwyty i twarda gra w defensywie otwierała drogę do kontrataków, które szczecinianie bezbłędnie wykorzystywali. Dało to w pewnym momencie 23-punktowe prowadzenie.
Podopieczni trenera Budzinauskasa nie utrzymali jednak odpowiedniej koncentracji. Seryjnie pudłowali z rzutów osobistych i w końcówce kwarty odnotowali kilka strat. Błędy szczecinian wykorzystali gospodarze zmniejszając straty do 11 oczek.
Po trzech minutach III kwarty gospodarze wyszli na prowadzenie, a ten fragment meczu szczecinianie przegrali 15:2. King w tej odsłonie grał nieskutecznie, a prowadzenie odzyskał dopiero w ostatnich sekundach po dwóch przechwytach i zakończonych punktami kontratakach.
Decydująca odsłona była pełna zwrotów akcji i dramaturgii. King uporządkował swoje poczynania w ofensywie i znów agresywniej zagrał w defensywie. Pozwoliło to kolejny raz odskoczyć na 10 punktów, ale King nie był w stanie utrzymać takiej przewagi. GTK znów odrobiło straty. Niespełna minutę przed końcem ekipa z Gliwic zbliżyła sie na punkt, ale w nerwowej końcówce skuteczniej zagrali szczecinianie. (woj)