Po kompromitującej porażce z Kingiem w Szczecinie (91:62) rezygnację z funkcji trenera Spójni złożył Krzysztof Koziorowicz. Jego miejsce zajął dotychczasowy asystent Kamil Piechucki.
Koszykarze Spójni po rozegraniu 16 kolejek ekstraklasy mają na koncie zaledwie trzy zwycięstwa i są jednym z głównych kandydatów do spadku. Kłopoty stargardzkiego beniamina spotęgowała jeszcze piątkowa decyzja czołowego snajpera Anthonego Hickeya o rozstaniu z klubem, a derbowy mecz w Szczecinie pokazał, jak dotkliwe to osłabienie.
Oferta dla Amerykanina była tak korzystna, że Spójnia nie miała argumentów, aby zatrzymać gwiazdę zespołu i najskuteczniejszego strzelca Energa Basket Ligi. Hickey w nowym greckim klubie zarabiał będzie 2,5 razy więcej niż w Stargardzie.
Finanse to od początku sezonu największa bolączka Spójni. Nieoficjalnie mówi się, że budżet klubu w EBL jest tylko nieznacznie wyższy niż w ubiegłym roku w I lidze. A jaka jest różnica między I ligą i ekstraklasą, pokazują wyniki beniaminka ze Stargardu i ubiegłoroczna historia Legii Warszawa. Ekipa ze stolicy przed rokiem w roli beniaminka wygrała zaledwie pięć spotkań i pożegnałaby się z ekstraklasą, gdyby z ligi nie wycofali się Czarni Słupsk.
Spójnia jest outsiderem tegorocznych rozgrywek i ze średnią 75 zdobytych punktów w meczu najsłabiej grającym ofensywnie zespołem. Problemy beniaminka po raz drugi w tym sezonie obnażył derbowy pojedynek z Kingiem. Szczecinianie zagrali agresywnie w defensywie i szybko w ataku, wykorzystując swoją przewagę fizyczną pod tablicami. Spójnia nie miała na to recepty. Od początku sezonu beniaminek nie ma bowiem godnego ekstraklasy środkowego i zbyt wielu atutów w ofensywie, a teraz stracił jeszcze swojego najlepszego strzelca Hickeya.
Zastąpić ma go pozyskany przed kilkoma tygodniami Rod Camphor. Na razie Amerykanin zaliczył cztery występy w Spójni, a jego statystyki są zdecydowanie gorsze niż w ubiegłym sezonie w Turowie, gdzie zdobywał blisko 12 punktów w meczu i miał średnio 4 asysty.
Po klęsce z Kingiem były już szkoleniowiec Spójni Krzysztof Koziorowicz nie ukrywał, że jego zespół potrzebuje pilnych wzmocnień. Braki są na kilku pozycjach, ale wydaje się, że kluczowe w tym momencie wydaje się pozyskanie silnego środkowego i skutecznie rzucającego rozgrywającego lub obrońcy. Po kilku nieudanych tegorocznych transferach (ze Spójnią po kilku występach pożegnało się już dwóch Amerykanów i Kanadyjczyk z polskim paszportem Madray), na kolejne kibice w Stargardzie czekają z wielkim niepokojem. W Energa Basket Lidze transferów można dokonywań jeszcze tylko przez dwa miesiące.
Sytuację kadrową klubu miał poprawić potencjalny sponsor. Od pół roku nie udało się jednak podpisać żadnej strategicznej umowy. Sponsorzy są ponoć zainteresowani zainwestowaniem w Spójnię, ale czekają na rozstrzygnięcia tegorocznych rozgrywek i umowy mogą zostać podpisane przed nowym sezonem.
Warunkiem jest oczywiście utrzymanie się Spójni w Energa Basket Lidze, a w tym sezonie z koszykarską elitą pożegna się ostatni zespół po drugiej rundzie. Na 14 kolejek przed końcem zmagań pozycję tę zajmuje właśnie Spójnia. Podobnie jak stargardzki beniaminek tylko trzy zwycięstwa na koncie ma jeszcze Trefl Sopot, a o jedno więcej AZS Koszalin i Miasto Szkła Krosno. To prawdopodobnie między tymi drużynami rozegra się batalia o utrzymanie.
Dla Spójni kluczowe mogą być bezpośrednie pojedynki ze wspomnianą trójką drużyn. Z Treflem stargardzianie zmierzą się w Sopocie już w najbliższą niedzielę, a z akademikami z Koszalina 9 lutego przed własną publicznością. ©℗
(woj)
Fot. R. Pakieser