Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Koszykówka. Nie żyje Paweł Waniorek

Data publikacji: 27 kwietnia 2018 r. 16:31
Ostatnia aktualizacja: 03 maja 2018 r. 00:20
Koszykówka. Nie żyje Paweł Waniorek
 

Dzień po swoich 71 urodzinach zmarł Paweł Waniorek. Był najwybitniejszym koszykarzem w dziejach szczecińskiej koszykówki, najskuteczniejszym strzelców słynnych Wilków Morskich, królem strzelców polskiej ekstraklasy, zdobywcą Pucharu Polski w roku 1981.

Paweł Waniorek grał w najwyższej klasie rozgrywkowej przez osiem sezonów - cztery z nich kończył ze średnia powyżej 20 puntów na jedno spotkanie, nigdy nie zszedł poniżej średniej 15 punktów na jeden mecz.

Drużyna Pogoni Szczecin, w której Paweł Waniorek brylował w latach 70 ubiegłego wieku po raz pierwszy awansowała do najwyższej klasy rozgrywkowej w roku 1972 głównie za sprawa znakomitej gry Pawła Waniorka, któremu najczęściej asystował równie efektowny i tez już nieżyjący Waldemar Krasoń.

Pogoń już w pierwszym sezonie gry w I lidze zajęła 8 miejsce, choć wcześniej nikt nie dawał jej szans na utrzymanie. To wtedy Paweł Waniorek trafił do reprezentacji Polski, jako pierwszy koszykarz ze szczecińskiego klubu, a do dziś nie było takich zbyt wielu.

Pogoń była wtedy najmłodszym zespołem w ekstraklasie, średnia wieku wynosiła niecałe 22 lata, niemal w całości grali w drużynie wychowankowie, Waniorek też był jeszcze graczem młodym, zaledwie 24-letnim, ale już wtedy najbardziej dojrzałym, doświadczonym, na którym spoczywała odpowiedzialność za wynik, a on doskonale się z zadań przywódcy wywiązywał.

Waniorek w roku 1972 został królem strzelców z 824 punktami, średnio zdobywał powyżej 22 punktów na mecz, był pod koszem nie do upilnowania, jego popisowym zagraniem były charakterystyczne „haki", nie było mocnych na zatrzymanie gwiazdora szczecińskich Wilków Morskich.

Rok później, w roku 1973 Waniorek wciąż utrzymywał znakomity poziom. Sezon zakończył na czwartym miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców ze średnią 24 zdobytych punktów na mecz, mimo słabego wsparcia wciąż był czołową postacią ligi, mimo odległej pozycji w tabeli druzyny pozostawał wierny barwom klubowym, nigdy ich nie zmienił.

W roku 1974 postanowiono zreformować I ligę i zorganizowano baraże, które Pogoń zakończyła na drugim miejscu, pozostając w gronie najlepszych. Oczywiście wielki wpływ na to miała postawa Waniorka, który w kolejnym sezonie znów grał bez kompleksów i zakończył zmagania na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców ze średnią 21 punktów na mecz. Powoływany był do reprezentacji Polski, a swój najlepszy czas miał podczas turnieju międzynarodowego we Włoszech.

Paweł Waniorek trzy razy wybierany był przez czytelników Kuriera Szczecińskiego do dziesiątki najlepszych sportowców Ziemi Szczecińskiej. W roku 1972, kiedy odbywały się Igrzyska Olimpijskie, Waniorek zajął ósme miejsce – przed olimpijczykiem Krzysztofem Pierwienieckim, pięściarzem Pogoni Szczecin. Waniorek był jedynym przedstawicielem gier zespołowych w najlepszej dziesiątce roku 1972.

Rok później Paweł Waniorek w plebiscycie Kuriera uplasował się na siódmym miejscu, między innymi za Zenonem Kasztelanem. Również w roku 1974 zajął siódme miejsce za takimi postaciami, jak: Janusz Brzozowski, czy Henryk Wawrowski. ©℗ (par)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Dariusz
2018-05-02 22:59:22
Pamiętam nazwisko Gibczyński,ja grałem w KUJAWIAKU Włocławek i przypominam sobie jak Wasza kuzynka moja Kumpela Krystyna Gibczyńska kibicowała za Ogniwem. Pozdrawiam.
R.I.P.
2018-04-28 12:59:24
Paweł Waniorek świetny koszykarz z którym spotkałem się w drużynie Ogniwa Szczecin, był wychowankiem tego klubu i trenera Zdzisława Piotrowskiego. W latach 60 Ogniwo było czołową drużyną naszego regionu. Pamiętam zawodników z tego okresu Waniorek, Filipczyk, bracia Osuch, Ogłoziński, mój brat Ryszard Gibczyński, bracia Gołaś, Pawłowski, Czerwiński,Chmielewski, Thiel, kierownikiem drużyny był Henryk Niewrzęda. Niestety pamięć już nie ta, zapewne kilku kolegów ominąłem (przepraszam). Z moich zapisków - 15.01.66 II liga, Ogniwo wygrywa z AZS Gdańsk 81:57. Paweł zdobywa 34 pkt pomimo,że "spadł" za 5 przewinień już w I połowie. Na niebiańskim boisku spotka wielu kolegów w tym mojego brata. R.I.P. Wojciech Gibczyński

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA