Rozmowa z trenerem Markiem Łukomskim
MAREK Łukomski, który w swoim trenerskim debiucie w Tauron Basket Lidze awansował ze szczecińskim zespołem do play-off i ostatecznie zajął 6 miejsce, zostaje w King Wilkach Morskich na kolejny sezon. Kontrakt został automatycznie przedłużony po awansie do czołowej „ósemki”
ligi.
– Występ w ćwierćfinale play-off i szóste miejsce w lidze to satysfakcjonujący wynik?
– Myślę, że to był udany sezon choć na pewno szkoda, że zakończył się dla nas już w czwartym pojedynku ćwierćfinałowym. Chcieliśmy pojechać na kolejny mecz do Włocławka i jeszcze raz próbować zdobyć tamtejszą twierdzę. Piąty mecz play- off zawsze rządzi się już swoimi prawami.
– Czy Anwil był najmniej wygodnym rywalem, na którego mogliście trafić w play-off?
– Przed play-off mówiłem, że na pewno nie chcemy grać z Czarnymi i Anwilem. Już mecze sezonu zasadniczego pokazały, że te zespoły nam nie leżą. W gorących halach w Słupsku i Włocławku trudno o zwycięstwo w pierwszych meczach play-off i później trzeba już wygrywać wszystko u siebie i liczyć na piąty mecz. Najwygodniejszym dla nas rywalem wydawał się Polski Cukier, bo z torunianami rozegraliśmy dwa wyrównane spotkania.
– Jakie był najtrudniejszy moment w tym sezonie – słaby początek, czy może dwie dotkliwe porażki z Anwilem na początek play-off?
– Myślę, że ten początek sezonu był najtrudniejszy. Po przegranym meczu z Siarką widziałem załamanych zawodników i głosy, że trzeba dokonać korekt w składzie. Dziękuję prezesowi Królowi, że wówczas nie zdecydował się na taki krok. Dalsza część sezonu była już zdecydowanie bardziej udana. ©℗ (woj)
Fot. R. Pakieser