Koszykarze Kinga wygrali poniedziałkowy mecz z Miastem Szkła Krosno 101:96, a sukces ten osiągnęli, grając 8-osobowym składem. Po rozstaniu z Andriejem Diesiatnikowem na ławce rezerwowych siedziało pięciu koszykarzy, ale tylko trzech z nich wybiegło na parkiet.
– Chciałbym podziękować Andriejowi. Naprawdę nam dużo pomógł na treningach. To jest utalentowany koszykarz. Ma dobre warunki fizyczne. Na treningach widzieliśmy jednego człowieka, a w meczach był zupełnie inny. Razem z jego agentem zdecydowaliśmy, że lepiej będzie mu opuścić zespół i poszukać miejsca może w słabszej lidze lub drużynie, gdzie będzie miał gwarantowane miejsce i dużo grania. Mam nadzieję, że pokaże gdzieś swój potencjał, odblokuje się i będzie bardzo przydatny – tłumaczy taką decyzję trener Mindaugas Budzinauskas.
Mecz z Miastem Szkła pokazał, że zatrudnienie klasowego środkowego jest pilnym zadaniem. W rolę centra w poniedziałek na zmianę wcielali się Harris i Bartosz, ale statystyki pokazują, że nie był to dobry mecz ani jednego, ani drugiego.
Harris zebrał dwie piłki na tablicach i zdobył 7 punktów, Bartosz miał jedną zbiórkę i dwa punkty na koncie. W ostatniej kwarcie żaden z nich nie pojawił się już na parkiecie, a w walkę podkoszową zaangażowani byli wyłącznie skrzydłowi: Jogela, Paliukenas, Diduszko i Kikowski, a najwięcej 6 piłek zebrał rozgrywający Kowalczyk.
Klub szuka zawodnika na pozycję środkowego, ale nie chce na siłę podpisywać kontraktu z koszykarzem, który podobnie jak Diesiatnikow nie spełni oczekiwań. Czasu na poszukiwanie jest wyjątkowo dużo. Nowego gracza nie uda się raczej zakontraktować przed sobotnim meczem z Rosą w Radomiu, ale później Kinga czeka blisko miesięczna przerwa.
Z uwagi na finał Pucharu Polski, do którego King się nie zakwalifikował, i reprezentacyjne mecze eliminacji mistrzostw świata szczecinianie powrócą na ligowe parkiety dopiero na początku marca. ©℗
(woj)
Fot. R. Pakieser