Energa Basket Liga. HydroTruck Radom - King Szczecin 61:79 (10:14, 13:28, 26:16, 12:21).
King: Kikowski 20, Diduszko 16, Bartosz 12, Majcherek 6, Harris 6, Schenk 6, Sajus 6, Jogela 5, Wilczek 0.
Koszykarze Kinga Szczecin odnieśli w Radomiu wartościowe zwycięstwo i jednocześnie dali wyraźny sygnał, że będą się liczyć w walce o zakwalifikowanie się do fazy play off. Maja na to duże szanse. W Radomiu wygrali pewnie, choć wystąpili w mocno okrojonym składzie, bez Mc Kee, odesłanego do domu Vecvargarsa, oraz kontuzjowanego Paliukenasa.
Szczecinianie wykorzystali fatalną skuteczność gospodarzy. W pierwszej kwarcie stracili zaledwie 10 punktów, a w całej pierwszej połowie tylko 23. Do przerwy wygrywali różnicą blisko 20 punktów, wydawało się, że mecz mają pod kontrolą, że nic złego nie może im się stać. Potem okazało się, że ich przewaga stopniała do 7 punktów, ale na więcej miejscowych nie było stać.
W zespole Kinga w pierwszej kwarcie znakomitą zmianę dał Majcherek. Dwa razy trafił za trzy punkty, popisał się świetną asystą, dał drużynie mnóstwo pewności siebie, która zanotowała w pierwszych 10 minutach aż 11 strat, a mimo to kwartę wygrała i to dość wyraźnie trafiając z 62-procentową skutecznością.
Postacią absolutnie dominującą był Diduszko. Dzięki jego znakomitej grze pod koszem i wsparciu ze strony Bartosza, King wygrał walkę pod tablicami bardzo wyraźnie, aż 50:27. To był klucz do sukcesu. Sam Diduszko uzbierał aż 10 zbiórek, zdobył 16 punktów, a za swoją ofiarną grę zapłacił kontuzją, przez co nie dokończył pojedynku i po meczu pojechał na badania do szpitala. (par)
Fot. R. Pakieser