Koszykarze Kinga przegrali pierwszy mecz ćwierćfinałowy Energa Basket Ligi różnicą 24 punktów. W Słupsku w pojedynku z liderem po sezonie zasadniczym szczecinianom zabrakło skuteczności w ataku i determinacji w defensywie.
Czarni Słupsk - King Szczecin 93:69 (36:18, 14:21, 18:21, 25:9)
King: Langevine 19, Dorsey-Walker 13, T. Davis 10, Richardson 10, Threatt 6, Schenk 5, Matczak 4, Borowski 2, Kroczak 0.
W pierwszej kwarcie koszykarze Czarnych z zaskakującą łatwością rozbijali defensywę Kinga. Punktowali z dystansu, spod kosza i indywidualnym akcjami. Szczecinianie tymczasem zanotowali 7 strat i mieli zaledwie 30-procentową skuteczność z gry. King po pierwszych 10 minutach miał już 18 punktów straty i nawet celna "trójką" Threatta w ostatniej sekundzie nie poprawiła znacząco wyniku.
Druga część rozpoczęła się od serii 14:0 Kinga, a na parkiecie szczecinianie występowali w tym okresie "piątką" Amerykanów. Czarni pierwsze punkty w tej kwarcie zdobyli dopiero po 4 minutach, kiedy ich przewaga stopniała do 4 punktów. Gospodarze w kolejnych minutach tej odsłony wrócili do skutecznej gry i na długą przerwę schodzili z 11-punktowym prowadzeniem. W wyrównanej trzeciej kwarcie szczecinianie odrobili kolejne trzy punkty. To jednak było wszystko na co pozwolił rewelacyjny beniaminek. Czarni w ostatniej odsłonie bezlitośnie wypunktowali Kinga.
W drużynie Kinga we wtorkowym ćwierćfinale jedynie Langevine i Thomas Davis zagrali na dobrym poziomie. Amerykański środkowy z poświęceniem przez ponad 37 minut walczył pod tablicami. Zebrał 14 piłek i zdobył 19 punktów. Davis tymczasem trafił wszystkie trzy "trójki".
Drugi mecz ćwierćfinałowy rozegrany zostanie w Słupsku w czwartek. Awans do półfinału wywalczy drużyna, która wygra trzy mecze.
(woj)