Szczecińscy koszykarze, podobnie jak w Wielkanocny Poniedziałek, przegrali u siebie w Netto Arenie ze Stalą, ale tym razem po dogrywce. Porażki królewskiej ekipy z drużynami broniącymi się przed spadkiem źle wróżą przed decydującą częścią sezonu...
Orlen Basket Ekstraliga koszykarzy: King Szczecin - Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wlkp. 100:104 (20:20, 25:19, 17:28, 26:21 - dogrywka 12:16).
KING: Isaiah Whitehead 26, Tony Meier 13, Aleksander Dziewa 12, Kassim Nicholson 10, Jovan Novak 10, Przemysław Żołnierewicz 9, Marcus Lee 8, Mateusz Kostrzewski 8, James Woodard 2, Adam Brenk 2.
Po pierwszej wyrównanej kwarcie, w drugiej przewagę uzyskali podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego i wydawało się, że faworyci będą górą. Niestety, po zmianie stron gospodarze grali fatalnie, choć w ostatniej kwarcie doprowadzili do remisu, a nawet mieli szansę zwycięstwa na 2 sekundy przed końcem regulaminowego czasu.
King miał swą piętę achillesową, gdyż w całym meczu trafił tylko dziesięć na 34 rzuty za trzy punkty, a jest to bardzo słaby wynik. Jeden z liderów wicemistrzów Polski Woodard zdobył zaledwie 2 punkty. Znacznie skuteczniejszy był autor 26 oczek Whitehead, ale to właśnie on na dwie sekundy przed końcem zaprzepaścił szansę na zwycięstwo, gdyż oddał nieprzygotowany, szalony rzut prawie z połowy boiska, po którym piłka nie dotknęła nawet obręczy...
Stal wygrała, bo była zdecydowanie lepszym zespołem i na początku drugiej połowy wypracowała sobie sporą zaliczkę, której nie oddała już do końca, odnoszą niezwykle ważne, 11. zwycięstwo w tym sezonie, które może ostatecznie dać ostrowianom nawet miejsce w play-inn. (mij)