Czwartek, 18 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Koszykówka. King nie zatrzymał Czarnych [GALERIA]

Data publikacji: 05 marca 2022 r. 21:41
Ostatnia aktualizacja: 05 marca 2022 r. 21:46
Koszykówka. King nie zatrzymał Czarnych
Fot. Ryszard Pakieser  

Po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy King zagrał mecz ligowy niemal w kompletnym składzie. Nie pomogło to szczecinianom zatrzymać rewelacyjnego beniaminka ze Słupska. King przez większość meczu nie miał pomysłu na forsowanie defensywy Czarnych, a rewelacyjna czwarta kwarta nie wystarczyła, aby rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść.  

King Szczecin - Czarni Słupsk 74:77 (12:15, 22:29, 14:20, 26:13)

King: Matczak 15, Schenk 13, Langevine 13, Davis 11,  Richardson 9, Borowski 8, Kikowski 3, Threatt 2, Dorsey-Walker 0.

King miał w pierwszej kwarcie ogromne kłopoty ze skutecznością. Trafił tylko cztery rzuty z gry, a poza Langevine z dystansu punktowali tylko wprowadzeni w końcówce tej części Threatt i Kikowski. Czarni mieli lepsze statystyki, ale nie znalazło to odzwierciedlenia w wyniku inauguracyjnej kwarty. 

Już na początku II kwarty niemoc strzelecką Kinga przełamał Richardson. Trafiając dwa razy z rzędu po raz pierwszy w meczu wyprowadził szczeciński zespół na prowadzenie. Kolejne skuteczne akcje przeprowadzili jednak goście, którzy znów odzyskali przewagę. Po serii strat szczecinian Czarni odskoczyli na 16 oczek. Sygnał do odrabiania strat dał Schenk. Jego skuteczne rzuty oraz akcje Davisa i Matczaka pozwoliły błyskawicznie zniwelować straty do 4 oczek. Czarni ostatecznie na długa przerwę schodzili jednak z 10-punktową przewagą.

Dwie "trójki" Schenka na początku III odsłony ponownie pozwoliły Kingowi odrobić część strat, ale mecz wciąż był pod kontrolą beniaminka ze Słupska, który grał skuteczniej i nie pozwalał Kingowi przejąć inicjatywy. W ostatnich trzech minutach przedostatniej kwarty King zdobył punkty tylko po rzucie Borowskiego równo z końcową syreną. Przewaga Czarnych mimo to i tak wynosiła 16 oczek. 

King odrodził się w decydującej kwarcie i za sprawą rewelacyjnej postawy Matczaka odrobił straty i wyszedł na prowadzenie. Ostatnie sekundy meczu były niezwykle emocjonujące. Czarni dwukrotnie odzyskiwali prowadzenie, a akcje Matczaka i Richardsona nie dały już punktów.

(woj)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA