Koszykarze Kinga przedłużyli ćwierćfinałową serię z Czarnymi i wciąż są w grze o półfinał Energa Basket Ligi. Przełamanie z liderem po fazie zasadniczej szczecinianie wywalczyli w pierwszym w tym sezonie meczu rozegranym w hali przy ul. Twardowskiego.
King Szczecin - Czarni Słupsk 83:78 (22:21, 20:22, 25:18, 16:17)
King: Schenk 18, Richardson 14, Dorsey-Walker 12, T. Davis 10, Langevine 10, Matczak 9, Kroczak 8, Borowski 2, Kikowski 0
Po dwóch przegranych meczach w Słupsku King znalazł się pod ścianą. Podopieczni trenera Miłoszewskiego myśląc o półfinale nie mogli sobie pozwolić na kolejne niepowodzenie, a dodatkowo los nie był dla Kinga szczęśliwy. Na trzeci mecz ćwierćfinałowy szczeciński zespół musiał przeprowadzić się do hali przy ul. Twardowskiego. W obiekcie tym King występował przez kilka miesięcy w ubiegłorocznych rozgrywkach, ale w tym sezonie zagrał po raz pierwszy.
Zastępująca Netto Arenę stara hala okazała się jednak szczęśliwa dla Kinga i nieprzyjazna dla Czarnych. To szczecinianie zaprezentowali w niej lepszą skuteczność. Czarni tymczasem nie potrafili wykorzystać swojej najsilniejszej broni "trójek". Słupszczanie na 29 prób mieli tylko 8 celnych. Szczecinianie prowadzili przez większość poniedziałkowego spotkania, ale przewaga tylko dwukrotnie przekroczyła 10 punktów. Goście w ostatniej odsłonie byli bliscy odrobienia strat i na minutę przed końcem zbliżyli się do Kinga na trzy punkty, ale później do końca meczu nie oddali już celnego rzutu. Najlepszy mecz od kilku tygodni rozegrał Schenk, 11 zbiórek zaliczył Langevine, a 100-procentowa skuteczność rzutów z gry zaprezentował Kroczak.
Czwarty mecz ćwierćfinałowy Kinga z Czarnymi rozegrany zostanie w środę ponownie w hali przy ul. Twardowskiego w Szczecinie. W przypadku ponownej wygranej szczecinian rywalizacja wróci w przyszłym tygodniu do Słupska.
(woj)