Mindaugas Budzinauskas przekonał koszykarzy Kinga Szczecin, że mogą w nadchodzących rozgrywkach ekstraklasy walczyć o medale. Niestety, zaraz potem trener wyjechał na Litwę, by przejść kurację onkologiczną. Wrócić ma w styczniu. Plany się jednak nie zmieniły.
- Celujemy w mistrzostwo Polski. Będziemy się bili o medale – potwierdził po ostatnim meczu sparingowym przed startem ligi skrzydłowy Mateusz Bartosz, który pod koniec poprzednich rozgrywek borykał się z kontuzją i nie mógł pomóc zespołowi w walce o wyższe lokaty.
W tymże sparingu Wilki Morskie ograły BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 83:69. Pewne zwycięstwo nad wicemistrzami kraju tylko potwierdza ambitne aspiracje szczecinian. Wcześniej w Bydgoszczy King wygrał z Polskim Cukrem Toruń, potem triumfował w memoriale Romana Wysockiego w Stargardzie.
- W ubiegłym sezonie zajęliśmy siódme miejsce w lidze, grając właściwie siódemką zawodników. W przerwie między rozgrywkami wzmocniliśmy skład. Przede wszystkim na rozegraniu i pozycji podkoszowego. To chyba normalne, że nasze ambicje sięgają wyżej – podkreślił właściciel i prezes klubu Krzysztof Król.
Bez Amerykanów
Litewski szkoleniowiec oraz prezes Król po zakończeniu poprzedniego sezonu postanowili, że tym razem drużyna nie przejdzie rewolucji kadrowej, jak to bywało w poprzednich latach, tylko zostanie wzmocniona kilkoma graczami. Całkowicie zrezygnowano z zatrudniania koszykarzy z USA.
- Z nimi jest problem tego rodzaju, że wspólnie tworzą grupy, nie asymilują się z zespołem. Z Litwinami mamy znacznie lepszą atmosferę – uważa prezes Król.
Bardzo dobre wrażenie już po kilku dniach treningów z zespołem zrobił Łotysz Kacpars Vacvagars. Były rozgrywający VEF Ryga już w debiucie w barwach Wilków rzucił 18 punktów. Oprócz niego skład wzmocnili litewski środkowy Martynas Sajus z Żalgirisu Kowno oraz Jakub Schenk (z Polpharmy Starogard Gdański) i 19-letni Dominik Wilczek (Śląsk Wrocław).
- Problemem w osiągnięciu zakładanych przez nas celów może być brak trenera Budzinauskasa – zauważył Król.
Rehabilitacja szkoleniowca
Szkoleniowiec poddał się w Wilnie operacji onkologicznej i przechodzi rehabilitację. Według prezesa może wrócić do zajęć z drużyną dopiero w styczniu.
- Mindaugas to człowiek orkiestra. Sam potrafi się zająć przygotowaniem fizycznym, organizacją zajęć czy sprowadzaniem zawodników. Mam do niego pełne zaufanie – przyznał prezes Kinga.
Pod nieobecność litewskiego szkoleniowca drużynę będzie prowadził jego asystent Łukasz Biela przy wsparciu Macieja Majcherka. Biela przyznaje, że jest w stałym kontakcie z Budzinauskasem i codziennie przeprowadzają rozmowy telefoniczne, a silny skład, jaki zbudowany został w Szczecinie, ma gwarantować zwycięstwa nawet pod nieobecność głównego szkoleniowca.
Król przyznaje, że lepszą drużynę udało się zbudować mimo niższego budżetu. Ile wydaje na klub nie chciał zdradzić. Wiadomo, że z budżetu miasta otrzymuje 1,6 mln zł.
- Trzy czy cztery lata temu wydawaliśmy znacznie więcej pieniędzy na funkcjonowanie w ekstraklasie. Teraz nauczyłem się nie przepłacać – podsumował prezes. (pap)
Fot. R. Pakieser