Koszykarze Kinga i PGE Spójnia rozpoczynają w weekend drugą część sezonu zasadniczego. Na półmetku pierwszego etapu bliżej realizacji przedsezonowych planów awansu do play-off są szczecinianie. Drużyna Kinga, od czterech kolejek prowadzona przez Łukasza Bielę, z dorobkiem siedmiu zwycięstw zajmuje ósmą pozycję w tabeli. Nad trzema kolejnymi ekipami, w tym PGE Spójnia, szczecinianie mają jednak tylko punkt przewagi.
Dla Kinga niezwykle udany był początek sezonu. Po pięciu kolejnych wygranych, m.in. zwycięstwie nad niepokonanym wówczas Polskim Cukrem, drużyna na moment wskoczyła na fotel lidera i przez wielu okrzyknięta została kandydatem do medalu. Później nadszedł jednak głęboki kryzys. Zaczął się w Warszawie od porażki z Legią na początku listopada. King przegrał siedem z ośmiu spotkań, zdobywając punkty jedynie z outsiderem z Dąbrowy.
Nastroje w Szczecinie poprawiła dopiero noworoczna wygrana w derbowym pojedynku z PGE Spójnia 74:68. Przebieg spotkania i występ szczecinian nie daje podstaw do hurraoptymizmu, ale być może będzie to przełomowy moment, który pozwoli Kingowi wrócić na zwycięską ścieżkę. Okazją będzie niedzielny pojedynek z Treflem w Netto Arenie (godz. 16). W ekipie z Sopotu jest kilku byłych graczy Kinga. Grą kieruje Amerykanin Carlos Medlock, w strefie podkoszowej podstawowym graczem jest Paweł Leończyk, a na zmiany wchodzi Witalij Kowalenko. Na inaugurację sezonu King przegrał w Sopocie 90:77, a ostatecznie Trefl zakończył pierwszą rundę z dziesięcioma zwycięstwami.
Dla PGE Spójnia początek roku nie był udany. Noworoczna porażka z Kingiem zdecydowanie ostudziła dobre nastroje po wcześniejszym zwycięstwie nad MKS Dąbrową. Derbowy pojedynek obnażył największe bolączki stargardzkiej ekipy. Po raz kolejny zawiedli gracze podkoszowi, którzy mieli stanowić o sile zespołu. Tony Bishop zagrał z 20-procentową skutecznością, zdobył 3 punkty i miał 2 zbiórki. Darnell Jackson spędził na parkiecie zaledwie 7 minut w pierwszej kwarcie. Nie zdobył w tym czasie punktu, nie zabrał piłki, ale miał dwie straty. Trener Jacek Winnicki posadził go do końca meczu na ławce rezerwowych. Nieoficjalnie mówi się, że Bishop i Jackson za brak zaangażowania i słabe występy mogą zostać odsunięci od drużyny i nie pojechać na piątkowy mecz do Gdyni.
Jacksona w meczu derbowym skutecznie zastąpił Peter Olisameka. Zawodnik, który wcześniej nie cieszył się mocną pozycją u trenera Winnickiego, rozegrał mecz sezonu. Dziesięć zbiórek, osiem punktów przy 100-procentowej skuteczności oraz trzy efektowne bloki zrobiły wrażenie na kibicach i komentatorach meczu. Czy jednak gra w strefie podkoszowej PGE Spójnia może opierać się na zawodniku, który w 14 dotychczasowych występach ma średnią zdobytych punktów na poziomie 4,3 na mecz? Stargardzki klub prawdopodobnie będzie zmuszony do kolejnego transferu gracza podkoszowego. Strefę obwodową trener Winnicki wydaje się mieć już ustabilizowaną. Raymond Cowels jest jednym z najskuteczniejszych graczy ligi, Tomasz Śnieg prezentuje równą formę, a w duecie z Adrisem De Leonem stanowią ciekawą parę rozgrywających. Swoje snajperskie predyspozycje potwierdza Kacper Młynarski, a defensywne możliwości Adam Brenk.
Przed PGE Spójnia jednak trudny początek drugiej rundy. Już w piątek (godz. 17.45, relacja w Polsacie Sport Extra) ekipa trenera Winnickiego zagra w Gdyni z jednym z kandydatów do medali – Arką. Na inaugurację sezonu w Stargardzie PGE Spójnia przegrała 65:76, a w kolejnych meczach sezonu gdynianie potwierdzali swoje wysokie aspiracje. Drużyna trenera Frasunkiewicza wygrała cztery z ostatnich pięciu spotkań, a przed kilkoma dniami rozbiła Polpharmę różnicą 31 punktów. W dorobku na półmetku sezonu zasadniczego Arka ma 10 zwycięstw. W styczniu PGE Spójnia czekają jeszcze dwa arcytrudne mecze z Anwilem i Treflem oraz teoretycznie łatwiejszy z Polpharmą.
(woj)
Fot. Ryszard Pakieser