Koszykarze Spójni Stargard po raz pierwszy od ośmiu sezonów awansowali do półfinałów pierwszoligowych play-off, a atmosfera na trybunach podczas weekendowych meczów z GKS Tychy była, jak za najlepszych czasów stargardzkiej koszykówki.
– Kibice naprawdę mocno nas wspierali w tym meczu. Pomagali w trudnych momentach. To także dzięki nim wyrwaliśmy w niedzielę zwycięstwo Tychom, bo to rywale prowadzili do 36 minuty – mówi trener Spójni Krzysztof Koziorowicz.
Spójnia wygrała oba mecze przed własną publicznością z GKS Tychy i awansowała do półfinału play-off. To największy sukces klubu w ostatnich ośmiu sezonach. Pięć poprzednich play-off kończyło się zawsze w I rundzie, a tylko raz w sezonie 2011/2012 Spójnia wygrała dwa mecze w tej fazie rozgrywek.
– Przed tegorocznymi rozgrywkami nie było oczekiwań na grę o najwyższe cele. To miał być sezon, aby ułożyć wszystko organizacyjnie. Teraz też nie ma wielkiej presji, ale gramy dalej i chcemy sprawić kolejną niespodziankę. Tak jak z GKS Tychy, tak i w półfinale Legią nie będziemy faworytem – przyznaje Krzysztof Koziorowicz.
Legia sezon zasadniczy zakończyła na pozycji lidera, a w ćwierćfinale play-off po czterech meczach wyeliminowała Biofarm Poznań. W drużynie ze stolicy występuję kilku graczy znanych z występów w zachodniopomorskich klubach. W składzie jest Łukasz Pacocha, Marcel Wilczek i Adam Linowski.
– Legia ma wyrównany skład. Mają 12-14 zawodników gotowych do gry i mogących zmienić oblicze meczu. Łukasz Pacocha spędza na parkiecie zaledwie po kilkanaście minut, bo mają świetnych graczy obwodowych Aleksandrowicza i Kukiełkę, a niedawno do drużyny powrócił Sulima – komplementuje rywala trener Spójni.
Legia przegrała w sezonie zasadniczym siedem spotkań, a w Warszawie musiała uznać wyższość Spójni (66:83). Spójnia liczy, że w stolicy sprawi kolejną niespodziankę. Tym bardziej, że z Legią zagra w najsilniejszym składzie. Kłopoty zdrowotne mają już za sobą Lewandowski i Janiak, bohaterowie wygranego w I rundzie meczu w stolicy. ©℗
(woj)
Fot. R. Pakieser