Koszykarze King zakończyli swoją przygodę z Pucharem Polski w półfinale turnieju w Lublinie. W walce o finał nie sprostali miejscowemu Startowi.
King Szczecin - Start Lublin 70:77 (19:25, 14:12, 14:16, 23:24)
King: Davis 18, Langevine 16, Kikowski 9, Schenk 9, Dorsey-Walker 8, Matczak 6, Bartosz 2, Threatt 2
Po rewelacyjnym występie w ćwierćfinałowym pojedynku z Anwilem, w którym szczecinianie odrobili 26-punktową stratę i po dogrywce awansowali do półfinału, od szczecinian oczekiwano równie dobrej postawy w meczu o finał ze Startem. King w półfinale miał jednak spore kłopoty ze skutecznością. Trafiał zaledwie co trzeci rzut. Problemy ze zdobywaniem punktów mieli zwłaszcza bohaterowie czwartkowego meczu Schenk i Matczak. Pierwszy trafił 3 z 9 rzutów z gry, drugi 2 z 10. Ciężar gry wzięli w tej sytuacji na swoje barki Stacy Davis i Langevine. Nowy środkowy rozegrał najlepszy mecz w barwach Kinga. Był aktywny w ofensywie i defensywie. Trafił siedem rzutów i zebrał dziewięć piłek. Trzema "trójkami" podrywał do walki zespół jeszcze Kikowski. To wszystko było jednak za mało na rewelacyjnie dysponowany Start, który do zwycięstwa prowadził rewelacyjny Scott. Amerykański rozgrywający zdobył 28 punktów trafiając 9 z 13 rzutów. Swojego lidera mocno wsparli rezerwowi 28 punktów. PO wejściu z ławki błysnęli zwłaszcza Dziemba i Jeszke.
Start miał w półfinałowy meczu 51-procentową skuteczność z gry, przy zaledwie 38-procentowej Kinga. Pucharowa porażka ze Startem był kolejnym niepowodzeniem Kinga w potyczkach z lublińskim zespołem. Porażką podopiecznych trenera Miłoszewskiego zakończył się także styczniowy mecz ligowy ze Startem.
(woj)