30-letni koszykarz Dustin Ware po kilku miesiącach przerwy wraca do drużyny Kinga Szczecin. Amerykański rozgrywający spędził w Szczecinie cały poprzedni sezon i był jedną z najjaśniejszych postaci drużyny.
Zagrał w 21 meczach Kinga, zdobywając średnio ponad 13 punktów i notując prawie 6 asyst. W całym sezonie trafił 47 "trójek" i miał w tym elemencie ponad 46-procentową skuteczność. Najlepszy mecz Ware rozegrał w marcu tuż przed przedwczesnym zakończeniem sezonu. W pojedynku z Legią zdobył 23 punkty, miał 100-procentową skuteczność osobistych i trafił pięć "trójek".
- To dla mnie wielka rzecz. Już w trakcie sezonu rozmawiałem z Thomasem Davisem i Clevem Melvinem i wiedziałem, że drużyna dobrze sobie radzi. Czułem się źle z tym, jak skończył się miniony sezon. Koronawirus pokrzyżował nam plany, bo jako drużyna zaczynaliśmy się świetnie rozumieć. W mojej głowie cały czas pojawiała się myśl, że chcę wrócić do Szczecina i udowodnić, że King Szczecin jest mocny. Czuję się dobrze, bo trenowałem od momentu, jak tylko wróciłem do domu ze Szczecina. Codziennie byłem na hali, a z najlepszymi trenerami w Atlancie trenowałem szybkość, zwinność i siłę. Oczywiście na pewno potrzebuję trochę czasu, aby złapać rytm meczowy, ale na pewno z każdym dniem spędzonym w Szczecinie będę wyglądać coraz lepiej. Wszystko dlatego, że znam ten klub, znam trenerów i zawodników. Nie muszę się aklimatyzować. Płynnie będę mógł wejść do drużyny – mówi Dustin Ware.
W Kingu stworzy duet rozgrywających z najskuteczniejszym graczem szczecińskiej drużyny Jakubem Schenkiem.
- Dustin z równym powodzeniem może występować na pozycjach 1 i 2. To świetny strzelec, potrafiący kreować pozycje dla siebie, ale też dla kolegów z drużyny. W poprzednim sezonie nasza współpraca układała się bardzo dobrze. Jestem pewien, że tak będzie również tym razem i Dustin szybko stanie się bardzo ważną postacią w tej drużynie – komplementuje zawodnika trener Kinga Łukasz Biela.
(woj)
Fot. Ryszard Pakieser