Koszykarze Kinga wygrali piąty z rzędu mecz w Energa Basket Lidze. Zwycięstwo z Anwilem wywalczyli po dogrywce.
King Szczecin - Anwil Włocławek 88:87 (14:17, 19:28, 32:24, 17:13, d.6:5)
King: Cuthbartson 16, Mazurczak 15, Meier 13, Matczak 12, Borowski 11, Fayne 9, Kostrzewski 5, Żmudzki 5, Brown 2.
Trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach Energa Basket Ligi nie wpłynęła pozytywnie na dyspozycję Kinga. Szczecinianie, którzy do początku roku prezentowali się bardzo dobrze, w meczu z Anwilem długo nie potrafili złapać dobrego rytmu z poprzednich spotkań. King po dwóch kwartach piatkowego meczu miał na koncie zaledwie 33 punkty. Anwil w tym okresie meczu odskoczyła na 13 punktów, ale przełom nastąpił w III odsłonie, a której szczecinianie podwoili swój dotychczasowy dorobek. 32 punkty zdobyte w 10 minut pozwoliły odrobić większość strat z początku meczu. King mógł rozstrzygnąć mecz w IV kwarcie, ale Fayne zaprzepaścił dwa rzuty osobiste, a Matczak popełnił najpierw błąd w ataku, a po chwili zanotował stratę. Zwycięstwo oddalało się od szczecinian, ale w decydującej akcji na 6 sekund przed końcem regulaminowego czasu celną "trójką" do dogrywki doprowadził Meier.
W doliczonym czasie King cały czas prowadził, a Anwil nie wykorzystał w ostatnich sekundach okazji do odwrócenia losów meczu. Ostatecznie gospodarze wygrali jednym punktem. (woj)
