Koszykarze Kinga i Dzików stworzyli w sobotnie popołudnie niezwykle emocjonujące widowisko w Netto Arenie. Pojedynek zakończył się po dogrywce wygraną Kinga, a zwycięstwo zapewniły wicemistrzom Polski akcje Jovana Novaka.
King Szczecin - Dziki Warszawa 105:100 po dogrywce (18:24, 21:25, 32:15, 21:28, 13:8)
King: Isaiah Whitehead 19, Przemysław Żołnierewicz 19, Jovan Novak 16, Aleksander Dziewa 15, Tony Meier 14, Marcus Lee 6, Mateusz Kostrzewski 3, Adam Brenk 0, Mustapha Heron 0.
Pierwsze punkty w meczu zdobył Aleksander Dziewa, ale I kwarta była wyraźnie pod kontrolą goście. Seria "trójek" pozwoliła Dzikom odskoczyć na 6 oczek. W drugiej kwarcie przewaga Dzików wynosiła już nawet 13 punktów, a na półmetku meczu ekipa ze stolicy miała na koncie już dziewięć "trójek" na koncie. Straty przed długą przerwą zniwelował celnymi rzutami Isaiah Whitehead.
Ekipa trenera Arkadiusza Miłoszewskiego trzecią kwartę rozpoczęła od serii 15:0 i po kolejnym trafieniu z dystansu Isaiaha Whiteheada wyszła na prowadzenie. Dopiero po blisko 5 minutach tej części serię Kinga przerwał Nikola Radicević. Kolejna "trójka" najskuteczniejszego ze szczecinian Whiteheada dała 10 punktów różnicy. Goście przed IV kwartą zmniejszyli dystans, a kolejną część meczu zespół trenera Krzysztofa Szablowskiego rozpoczął od serii 12 punktów z rzędu. Od tego momentu spotkanie było już bardzo wyrównane. Na około minutę przed końcem po akcji Janariego Joesaara to drużyna z Warszawy była lepsza o cztery punkty. Niesamowity w końcówce był jednak Jovan Novak. Dzięki jego "trójce" i rzutom wolnym był ponownie remis. Losy meczu mógł rozstrzygnąć Radicević, ale nie trafił ostatniego rzutu.
W dogrywce znów emocje sięgnęły zenitu. Dziki od wyniku 92:100 doprowadziły do remisu 100:100, ale Aleksander Dziewa po asyście Novaka trafił na 27 sekund przed końcem i jak się okazało, zadał rywalom decydujący cios. Warszawian uratować mógł jeszcze Jarosław Mokros, świetny w końcówce czwartej kwarty, ale nie trafił przy wyniku 102:100. Gospodarze triumfowali 105:100, a Jovan Novak, do 16 punktów dołożył 12 asyst i 11 zbiórek.
W Kingu zadebiutowali w sobotnim meczu pozyskani w ostatnim czasie Marcus Lee i Mustapha Heron. Pierwszy w niespełna 16 minut trafił wszystkie trzy rzuty z gry i zebrał 4 piłki. Heron dostał zdecydowanie mniej okazji do gry i zakończył swój występ bez punktów.
(woj)
Fot. Stanisław Zyblewski