Koszykarze Kinga w dziewięć dni przegrali trzy kolejne spotkania Energa Basket Ligi. Wtorkowa porażka w Zielonej Górze (108:85) była najdotkliwszą w sezonie. Szczecinianie, którzy po pokonaniu Polskiego Cukru Toruń byli już wiceliderami tabeli, po trzech przegranych wyraźnie oddalili się od czołówki tabeli.
Porażka ze Stelmetem może nie bolałaby tak bardzo, gdyby nie jej rozmiar. Stelmet zdobył 108 punktów. Wyżej w tym sezonie ekipa z Zielonej Góry pokonała tylko Astorię Bydgoszcz 110:99. Statystyki Kinga w kilku elementach były też najgorsze w sezonie.
Po raz pierwszy ekipa trener Budzinauskasa straciła ponad 100 punktów, miała też najmniej w sezonie zbiórek (25 przy średniej w sezonie ponad 30) i najgorszą, bo zaledwie 42-procentową skuteczność w grze. W defensywie brak było determinacji i agresji, co przełożyło się na zaledwie 17 fauli.
– Byliśmy gorsi w każdym elemencie koszykówki. Nie mogliśmy nic zrobić w obronie. Próbowaliśmy coś zmieniać i kombinować, ale działało to może minutę, może dwie i znów wszystko się sypało. Muszę pogratulować zespołowi z Zielonej Góry, bo od kilku tygodni grają naprawdę dobrą koszykówkę – komentował mecz Mindaugas Budzinauskas.
Defensywa nie była bolączką Kinga tylko w meczu w Zielonej Górze. W trzech innych spotkaniach sezonu szczecinianie pozwalali rywalom zdobyć ponad 90 punktów. Średnia 87 straconych punktów pokazuje, że King jest jedną z najgorszych defensywnych drużyn w lidze.
Szczecinianie będą teraz mieli blisko dwa tygodnie, aby spokojnie popracować nad mankamentami w obronie i ataku. Najbliższy mecz King rozegra dopiero 1 grudnia – z HydroTruckiem Radom w Netto Arenie.
(woj)
Fot. R. Pakieser