Kamil Piechucki w niedzielne przedpołudnie powrócił na ławkę trenerską w Energa Basket Lidze. Dotychczasowy asystent Krzysztofa Koziorowicza samodzielnie poprowadził Spójnię do zwycięstwa nad Treflem w Sopocie (96:98).
W Trójmieście tym samym doszło do przerwania dwóch fatalnych serii – Spójnia wygrała pierwszy raz w nowym roku, a Piechucki przerwał swoją trenerską passę dziesięciu kolejnych porażek w lidze z Miastem Szkła Krosno.
Dla 35-letniego szkoleniowca samodzielna praca w Spójni jest już drugą przygodą z koszykarską ekstraklasą. Zadebiutował w niej jesienią 2017 r. przejmując stery w Mieście Szkła Krosno.
Sytuacja była wówczas niemal analogiczna do obecnej. Piechucki przejął zespół po Michale Baranie, którego wcześniej był asystentem. Na pierwszy sukces w Energa Basket Lidze w Krośnie czekał trzy kolejki, a swoją pracę z Miastem Szkła zakończył z czterema wygranymi na koncie.
Niezależnie od późniejszych wydarzeń w lidze i wycofania się Czarnych Słupsk zwycięstwa odniesione za kadencji Piechuckiego pozwoliłyby ekipie z Krosna utrzymać się w EBL. Nie zmieniła tego nawet fatalna passa dziesięciu porażek z rzędu Miasta Szkła w końcówce poprzedniego sezonu.
Teraz Kamil Piechucki stanął przed zadaniem utrzymania w lidze Spójni. Beniaminek ze Stargardu boryka się od początku sezonu z kłopotami kadrowymi. Spójnia ma za sobą kilka nieudanych transferów, od początku sezonu nie może znaleźć gracza na pozycji środkowego, a jeszcze przed tygodniem straciła swojego najlepszego strzelca i najskuteczniejszego gracza Energa Basket Ligi Anthony’ego Hickeya.
Jeszcze przed tygodniem w meczu z Kingiem Spójnia zupełnie nie miała pomysłu, jak grać bez Hickeya, i została rozgromiona w Szczecinie 91:62. W Sopocie beniaminek prezentował się już nieporównywalnie lepiej.
Miał pomysł na grę, imponował zespołowością, asystami i celnymi rzutami za trzy punkty. 98 zdobytych punktów, 66-procentowa skuteczność z gry, 26 asyst i 15 celnych „trójek” to najlepsze w tym sezonie osiągnięcia Spójni.
Wygrana w Sopocie pozwoliła stargardzianom opuścić ostatnie miejsce w tabeli, ale pokazała po raz kolejny mankamenty beniaminka. Spójnia zebrała w meczu z Treflem 19 piłek (o osiem mniej od rywali) i potrzeba pozyskania skutecznego centra po raz kolejny dała wyraźnie o sobie znać.
Droga do utrzymania w Energa Basket Lidze wciąż jest daleka. Do rozegrania pozostało jeszcze trzynaście kolejek i kilka spotkań z bezpośrednimi konkurentami w walce o utrzymanie. Terminarz Spójni jednak wyraźnie sprzyja, gdyż pojedynki z ligowymi outsiderami AZS Koszalin, Krosnem i HydroTruckiem Radom rozegrają przed własną publicznością. ©℗
(woj)
Fot. R. Pakieser