Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Kolarstwo. Rozmyślania nad ranem (ROZMOWA)

Data publikacji: 02 stycznia 2017 r. 14:18
Ostatnia aktualizacja: 02 stycznia 2017 r. 14:18
Kolarstwo. Rozmyślania nad ranem (ROZMOWA)
 

Rozmowa z Zygfrydem Jaremą, szkoleniowcem Grupy Kolarskiej Piast Szczecin

W Plebiscycie Sportowym naszej redakcji Zygfryd Jarema triumfował w rywalizacji trenerów.

– Jaki był 2016 rok dla kolarzy Piasta?

– Znakomity, ale początek nie był zachęcający. Damianowi Zielińskiemu zaglądano w metrykę, a Kamil Kuczyński rozpoczynał przygotowania po dwóch groźnych kontuzjach. Szkoda, że ten drugi w igrzyskach olimpijskich był tylko rezerwowym, bo później w mistrzostwach Europy i Pucharze Świata pokazał klasę. Gdyby wystartował w Brazylii, może wyniki drużyny sprinterów byłyby lepsze…

– Prosimy przypomnieć największe ubiegłoroczne sukcesy pańskich podopiecznych.

– Złoty medal mistrzostw Europy w sprincie drużynowym wywalczyli Kamil Kuczyński i Maciej Bielecki. W młodzieżowych mistrzostwach Europy w sprincie indywidualnym srebrny medal zdobył Mateusz Miłek, a wicemistrzostwo w sprincie drużynowym przypadło Mateuszowi Miłkowi i Dawidowi Jankowskiemu. Blisko medalu byliśmy w mistrzostwach świata, bo w sprincie indywidualnym Damian Zieliński zajął 4. miejsce, a w tej samej konkurencji w mistrzostwach świata juniorów identyczną lokatę wywalczył Mateusz Miłek. W Pucharze Świata sezonu 2015/2016 Damian Zieliński wygrał konkurencję sprintu indywidualnego, a w obecnym cyklu Kamil Kuczyński zwyciężył podczas zawodów w Glasgow i zalicza się do faworytów w klasyfikacji generalnej.

– Najważniejszą imprezą roku były jednak igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro…

– Damian Zieliński dość pechowo zajął w nich 6. miejsce w keirinie, którego finał dwukrotnie powtarzano. Właśnie po tych olimpijskich incydentach obecnie zmieniono regulamin i do podobnych sytuacji już więcej nie dojdzie. Natomiast w Brazylii w sprincie drużynowym Damian Zieliński został wraz z zespołem sklasyfikowany na 7. pozycji.

– Który z wymienionych sukcesów pańskich podopiecznych ceni pan sobie najbardziej?

– Szczerze mówiąc trudno porównywać, bo dobrych wyników było sporo i wszystkie cenne. Ale tak oceniając na zimno, z perspektywy czasu, myślę, że Damian Zieliński mógł osiągnąć troszkę więcej, bo na igrzyskach olimpijskich miał chyba niepowtarzalną szansę powalczyć o medal. Natomiast złoto mistrzostw Starego Kontynentu Kamila Kuczyńskiego i Macieja Bieleckiego, to nagroda za całokształt włożonej przez nich pracy. Nie da się porównać kontynentalnych mistrzostw z igrzyskami olimpijskimi o światowym zasięgu, bo to całkiem inna pochylnia, ale złoto naszej dwójki, która startowała z przysłowiowego drugiego szeregu, jest jednak dla mnie najważniejsze. Kuczyński z Bieleckim pokazali charakter. Podsumuję pytanie stwierdzeniem, że złoto okazało się dla mnie cenniejsze od igrzysk.

– Trójka muszkieterów z Piasta, czyli Zieliński, Kuczyński i Bielecki, często przebywa poza grodem Gryfa. Kto się więcej nimi zajmuje: pan czy trenerzy kadry narodowej?

– Uczciwie muszę przyznać, że w sukcesach Macieja Bieleckiego mój udział jest znikomy, bo kolarz ten przeważnie przebywa poza Szczecinem. Natomiast zarówno Damian Zieliński, jak i Kamil Kuczyński, mają swe domy właśnie w grodzie Gryfa i tutaj stosunkowo często trenują. Sporo pracowałem w minionym roku szczególnie z tym drugim, który po kontuzji powrócił do pracy z rowerem dopiero w kwietniu, a w Grand Prix Polski okazał się najlepszy i wywalczył miejsce w ekipie wyjeżdżającej na igrzyska olimpijskie, co uważam za spory sukces.

– Czy poza międzynarodowymi sukcesami czołowej trójki były też medale na krajowych torach i trasach?

– Sporo medali przywieźliśmy z mistrzostw Polski seniorów i młodszych kategorii wiekowych. Złote krążki wywalczyli: Kamil Kuczyński w sprincie indywidualnym i keirinie, Mateusz Miłek w keirinie, Alex Castaldo w scratchu, wyścigu eliminacyjnym i wyścigu na 1 kilometr oraz drużyna sprinterów z Miłkiem, Castaldo i Dawidem Jankowskim w składzie. Srebrne medale zdobyli: Mateusz Miłek w sprincie indywidualnym i Wojciech Ceniuch w MTB XC, a brązowe: Dawid Jankowski w sprincie indywidualnym i Alex Castaldo w wyścigu punktowym. Nasi kolarze to nie tylko torowcy, lecz jeżdżą także na szosie, w przełajach i cyklokrosie oraz na rowerach MTB.

– Sportowcy wiele podróżują na zawody i zgrupowania, a jak to jest w przypadku klubowego trenera kolarzy? Ile kilometrów ma pan na swoim liczniku Anno Domini 2016?

– Można by to dokładnie obliczyć, ale wymagałoby to trochę czasu i sprawdzenia dokumentów. Nie byłem przygotowany na to pytanie, więc odpowiem w przybliżeniu. Miałem około dwudziestu dalekich wyjazdów, średnio po 600 kilometrów w jedną stronę, co matematycznie daje sumę 24 tysięcy kilometrów. Do tego dochodzą oczywiście liczne tempówki, które wykonuję na treningach jeżdżąc motorem.

– A jak się przedstawia sprawa z pańskim czasem?

– Doba ma 24 godziny, a z tego dla mnie jest może pięć. Dziesięć procent czasu poświęcam rodzinie, a resztę sportowi. Sporo zajmują zawody, obozy, przejazdy i praca w Szczecinie, w dużej mierze z młodzieżą. Często budzę się już o czwartej rano i analizuję, tworzę, myślę, co poprawić. Nieraz jednak po sportowych wojażach, jak ostatnio po powrocie z Pruszkowa, wracam do domu o ósmej rano i śpię do jedenastej. Kolarstwo to moje jedyne hobby, bo choć mam też inne zainteresowania, to nie mam na nie czasu.

– Co jest pana noworocznym marzeniem?

– Dobry występ Damiana Zielińskiego lub Kamila Kuczyńskiego na torowych mistrzostwach świata w Hong- kongu. Wcześniej jednak, bo już pod koniec stycznia, w Luksemburgu odbędą się mistrzostwa świata w kolarstwie przełajowym, a tam może dobrze wypadnie Wojciech Ceniuch. Zapowiada się ciekawy poolimpijski sezon i już pracujemy nad pewną niespodzianką. W naszym sporcie, gdzie zdarzają się kraksy i kontuzje, ważne też jest szczęście, ale trzeba mu pomagać, a kto solidnie pracuje, temu ono sprzyja.

– Dziękujemy za rozmowę. ©℗

(mij)

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA