Rozmowa z Kacprem Smolińskim, pomocnikiem Pogoni
Pogoń Szczecin w 12. kolejce piłkarskiej Ekstraklasy zagra w niedzielę o godz. 14.45 w Poznaniu z Lechem. Obie drużyny co roku mają wysokie aspiracje w lidze, a Lech to aktualny mistrz Polski. Mecze tych zespołów od lat wywołują podwyższoną temperaturę wśród kibiców obu klubów. Ich rangę i atmosferę dobrze zna pomocnik portowców, Kacper Smoliński, którego poprosiliśmy o rozmowę.
– Czuć już w powietrzu zbliżający się mecz z Lechem?
– Ja już znam atmosferę tych spotkań, a nowi zawodnicy których pojawiło się wielu, dopiero poznają polską ligę i kluby w niej występujące. Z czasem przekonają się, co to są za mecze. Dla mnie szczecinianina i wychowanka Pogoni, jest to szczególne spotkanie.
– Nowy trener Thomas Thomasberg od 19 meczów o punkty jest niepokonany, licząc 18 spotkań w Danii i wygrany mecz z Piastem. Czy was piłkarzy mobilizuje to dodatkowo, żeby wciąż pozostał niepokonany?
– Słyszałem o tym, że trener ma tak dobrą passę. Statystyki bywają fajne do zapamiętania, ale my musimy skupić się na sobie.
– Czy po kilkunastu dniach pracy z nowym trenerem potrafi pan wskazać jakąś różnicę względem tego, co było u trenera Roberta Kolendowicza?
– To był na razie dość krótki okres, ale dużo ćwiczymy taktyki, co wynika z innego ustawienia na boisku, a mianowicie przeszliśmy na system 4-4-2. Trener dużo rozmawia z nami na odprawach o taktyce, o tym czego od nas oczekuje. Dla mnie nowe ustawienie w pewnym sensie jest korzystne, bo może znaleźć się w nim miejsce dla dwóch pomocników defensywnych, ale staram się być elastyczny. Muszę być przygotowany do gry na każdej pozycji, na przykład wchodząc z ławki.
– Do zespołu dołączył Anglik Sam Greenwood, mający za sobą całkiem niedawno występy w Premier League, uważanej za najsilniejszą ligę na świecie. Co panu imponuje u niego?
– Wiele zachowań na boisku. Ma znakomite podanie na kilkadziesiąt metrów, świetnie szuka podaniem przestrzeni w linii obrony rywali. Gdy dostanie piłkę, to szybko się obraca w stronę bramki przeciwnika. Widać tę różnicę między ligami, skoro obrońcy mają problem, żeby to „przeczytać”.
– Chyba można się od niego wiele nauczyć?
– Tak i staram się to robić. Gramy na podobnych pozycjach, choć Sam jest ustawiany trochę wyżej na boisku. Natomiast ja w środku pola wiążę defensywę z ofensywą. Mimo, że jest młodszy ode mnie, to ma większe doświadczenie piłkarskie. Obserwując go można czerpać korzyści. Jest też bardzo pozytywnym człowiekiem.
– Czy obecna Pogoń jest najsilniejsza kadrowo licząc od sezonu 2019/20, gdy zadebiutował pan w Ekstraklasie?
– Trudne pytanie. Na pewno jest inna, bo gdy wchodziłem do zespołu, to w kadrze było wielu Polaków, również tych doświadczonych i szatnia była polska. Na przestrzeni lat to się zmieniło, jest wielu piłkarzy zza granicy, ale na pewno z jakością. Fajnie byłoby gdybyśmy mogli zagrać mecz: stara kadra na obecną, to wówczas mógłbym ocenić.
– Na razie czeka was mecz w Poznaniu, a zwycięstwo może przybliżyć do Lecha jak i do czołówki tabeli.
– Będziemy robić wszystko, żeby z Poznania wywieźć 3 punkty. Uważam, że jesteśmy jakościową drużyną i naszym celem jest gra w europejskich pucharach. Do tej pory zabrakło nam w niektórych meczach trochę szczęścia, bo ich wyniki, a co za tym idzie miejsce w tabeli byłoby lepsze. Jesteśmy w stanie powalczyć o puchary i bardzo na to liczę.
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
Jerzy CHWAŁEK