Niedziela, 28 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Igrzyska Olimpijskie. W. Bańka: Nie jesteśmy potęgą

Data publikacji: 09 lutego 2018 r. 08:54
Ostatnia aktualizacja: 10 lutego 2018 r. 00:41
Igrzyska Olimpijskie. W. Bańka: Nie jesteśmy potęgą
 

Rozmowa z Witoldem Bańką – ministrem sportu i turystyki

W piątek o godzinie 12 czasu polskiego nastąpi uroczysta ceremonia otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w koreańskim Pjongczangu. Wynik z Vancouveru i Soczi, gdzie biało-czerwoni zdobyli po sześć krążków, był ponad stan i będzie go niezwykle trudno powtórzyć. Tak uważa minister sportu i turystyki Witold Bańka.

– Jaki jest olimpijski plan minimum reprezentacji Polski?

– Sport jest nieprzewidywalny i trzymamy mocno kciuki za biało-czerwonych, ale też realnie patrzymy na sytuację. Zdajemy sobie sprawę z tego, że sześć medali na igrzyskach w Soczi i tyle samo cztery lata wcześniej w Vancouverze to był wynik ponad stan, lekko zaciemniający rzeczywisty obraz sytuacji w sportach zimowych, w których nigdy nie byliśmy potęgą. Przecież w całej historii zimowych igrzysk zdobyliśmy tylko 20 krążków. Dwa, trzy medale to rezultat odzwierciedlający aktualny potencjał dyscyplin zimowych.

– Oczy kibiców będą zwrócone na skocznię narciarską…

– W skokach narciarskich sytuacja jest jasna – mamy bardzo silną reprezentację, ale w innych dyscyplinach bywa różnie. W narciarstwie biegowym brakuje następczyń Justyny Kowalczyk. Biathlon męski leży, w biathlonie żeńskim liderką reprezentacji jest Weronika Nowakowska, która ma na koncie sukcesy, a ostatnio prezentuje dobrą formę, ale tu też niezbędne jest wychowanie większej liczby takich zawodniczek. W łyżwiarstwie szybkim również powtarzają się od lat te same nazwiska. Mam nadzieję, że nowo powstała Arena Lodowa w Tomaszowe Mazowieckim przyczyni się do tego, że ta dyscyplina nabierze jeszcze większego blasku i pojawią się nowe nazwiska.

– Dlaczego tak się dzieje?

– To efekt wieloletnich zaniedbań. Na przestrzeni ostatnich lat brakowało długofalowego spojrzenia na strategię rozwoju sportów zimowych i dziś widać tego skutki. Myślę, że teraz jest dobry moment, aby wymusić na polskich związkach sportowych zupełnie inne spojrzenie na sport dzieci i młodzieży. W ostatnim roku praktycznie wszystkim związkom zapewniliśmy większe finansowanie w tym obszarze. Dajemy im w ten sposób wyraźny sygnał – musicie wreszcie postawić na fundamenty, a nie skupiać się wyłącznie na sporcie wyczynowym, inaczej dojdzie do takiej sytuacji, że nasi mistrzowie zakończą kariery, a kolejnych medali nie będzie, bo nie zadbaliście o następców. To pokazuje naszą filozofię. W tym roku zwiększyliśmy finansowanie sportu dzieci i młodzieży oraz szeroko pojętej aktywizacji społeczeństwa o 93 procent w stosunku do roku 2015, przeznaczając na sport powszechny ponad 226 mln zł. Trzeba myśleć perspektywicznie.

– Skoczkowie to światowa czołówka. A kto z pozostałych reprezentantów Polski może w Pjongczangu sprawić miłą niespodziankę?

– Na przykład Natalia Maliszewska, młoda zawodniczka w short tracku. Jest niezwykle odważna – tyle że dyscyplina, którą uprawia, jest specyficzna, a mały błąd może kosztować przegrany wyścig. Bardzo liczę na Weronikę Nowakowską. Wierzę, że stać ją zarówno na sukces indywidualny, jak i poprowadzenie do dobrego wyniku sztafety biathlonistek. Ostatnie dobre starty w Pucharze Świata są sygnałem, że dziewczyny mogą powalczyć. Mamy drużynę panczenistek, medalistki igrzysk w Soczi. Oczywiście jest Justyna Kowalczyk, legenda polskiego sportu. Justyna jest absolutnie zdeterminowana, żeby zawalczyć, żeby dać z siebie wszystko.

– Pod względem liczby zawodników reprezentacja na Pjongczang jest nieznacznie większa od tej, która startowała w Soczi, jednak – jak sam pan twierdzi – trudno będzie powtórzyć wynik sprzed czterech lat. Czy nie obawia się pan krytyki, że dużo osób poleciało na igrzyska nie wiadomo z jakich powodów?

– Ten temat powraca przy okazji każdych igrzysk olimpijskich. Ja wyraźnie podkreślam, że wyjazd na igrzyska nie jest opłacany z budżetu państwa, lecz ze środków sponsorskich PKOl, a więc nie obciąża kieszeni podatnika. To odwieczna dyskusja – czy postawić na małą kadrę i wyłącznie walkę o medale, jednocześnie ograniczając szanse młodym zawodnikom, czy też dać możliwość startu szerszej grupie, żeby okrzepła na igrzyskach. Zobaczymy. Poczekajmy na wyniki. Potem przyjdzie czas na wyciąganie wniosków.

– Czy pana zdaniem Międzynarodowy Komitet Olimpijski podjął słuszną decyzję, nie dopuszczając do startu w zimowych igrzyskach wielu sportowców z Rosji z powodu afery dopingowej w tym kraju?

– To przede wszystkim odważna decyzja przewodniczącego MKOl Thomasa Bacha. Dowodzi ona tego, że ruch olimpijski jest niezależny i bardzo silny. Decyzja była trudna, bo chodzi o odpowiedzialność zbiorową. MKOl pokazał, że jest zdeterminowany, by walczyć o czysty sport. Przypominam, że decyzja MKOl była oparta o raport komisji Samuela Schmida, która wnikliwie zbadała sytuację z igrzysk w Soczi. To był dopingowy przemysł.

– Czy wybiera się pan do Pjongczangu?

– Będę na igrzyskach kilka dni. Wylatuję 7 lutego razem z panem prezydentem Andrzejem Dudą. Będę na ceremonii otwarcia i prawdopodobnie na pierwszym konkursie indywidualnym skoczków narciarskich.

Rozmawiał Artur FILIPIUK

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Tomek
2018-02-10 00:32:13
Pytanie konkursowe: ilu szczecinian występowało na zimowych igrzyskach olimpijskich? :) Odpowiedź poniżej: https://bramasportowa.blogspot.com/2018/02/zima-za.html
MA
2018-02-09 09:11:15
Obroni nasz honor Adrian. Już dostał medal za przyjazd do Seulu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA