Amerykanka Simone Biles jest najbardziej utytułowanym sportowcem w historii gimnastyki sportowej, a podczas mistrzostw świata zakończonych w sobotę w stolicy i największym mieście Kataru - Doha, wywalczyła sześć krążków, w tym cztery z najcenniejszego kruszcu. W jej kolekcji jest łącznie 20 medali MŚ, w tym 14 złotych. Powracająca do wyczynowego sportu po urodzeniu córeczki szczecinianka Marta Pihan-Kulesza okazała się najlepszą z reprezentantek Polski.
W Doha 21-letnia Biles stanęła na podium we wszystkich konkurencjach i wyrównała albo pobiła wszystkie medalowe rekordy mistrzostw świata. Na przełomie XX i XXI wieku 20 medali wywalczyła też Rosjanka Swietłana Chorkina, ale tylko dziewięć razy stanęła na najwyższym stopniu podium. Z kolei 12 złotych krążków to dorobek dotychczas najlepszego pod tym względem Białorusina Witalija Szczerby, startującego w latach 90. XX wieku.
Były to pierwsze międzynarodowe zawody z udziałem Biles od igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie zdobyła cztery złote medale. Po tym starcie przez kilkanaście miesięcy odpoczywała od sportu, a wystąpiła m.in. w programie telewizyjnym „Taniec z gwiazdami". Jej nazwisko pojawiło się także w kontekście skandalu w amerykańskiej gimnastyce, gdyż była jedną z ponad 100 zawodniczek, które oświadczyły, że były molestowane przez byłego już lekarza reprezentacji Lawrence'a Nassara. Na planszę powróciła w lipcu tego roku, a w sierpniu triumfowała w mistrzostwach swojego kraju.
Z Polaków w Katarze startowały tylko kobiety. W kwalifikacjach zmagań drużynowych, powracająca na wyczynowe sportowe areny po przerwie spowodowanej urodzeniem córeczki Jagny, Marta Pihan-Kulesza (Kusy Szczecin) zajęła w drużynie 22. pozycję. Oprócz niej w zespole startowały: Katarzyna Jurkowska-Kowalska (Wisła Kraków), Gabriela Janik (CWZS Zawisza KG Bydgoszcz) i Wiktoria Łopuszańska (Iskra Zabrze).
Indywidualnie najlepszym osiągnięciem biało-czerwonych była 25. lokata Pihan-Kuleszy w eliminacjach na równoważni. Żadnej z Polek nie udało się zakwalifikować do finałów.
(mij, pap)
Fot. Ryszard Pakieser
