Niesieni gorącym i głośnym dopingiem kibiców Islandczycy grali w poniedziałek wieczorem na stadionie w Nicei jak natchnieni. Wychodziło im wszystko, dokładne długie podania, szybkość, dryblingi, pressing. Anglicy nie mieli czego przeciwstawić skazywanym w przedmeczowych kalkulacjach na pożarcie piłkarzom z małej wyspy z północy naszego kontynentu. I sensacja stała się faktem.
Początek meczu nie zapowiadał porażki Anglików. Błąd obrońców, faul bramkarza Hannesa Halldorsona na napastniku Anglików i w 4. minucie Wayne Rooney z rzutu karnego trafia do bramki Islandczyków.
A w 6. minucie kontratak, wrzut z autu i Ragnar Sigurdsson pakuje piłkę do siatki Anglików. Remis 1:1. W 18. minucie Kolbeinn Sigthorsson podwyższył na 2:1 dla Islandii. Przewrotką w 55. minucie Islandczycy mieli okazję podwyższyć wynik na 3:1, ale intuicyjnie wybił piłkę bramkarz Joe Hart. Anglicy nie byli w stanie doprowadzic do remisu, choć sędzia przedłuzył czas gry o 3 minuty.
W ćwierćfinale Islandczycy zagrają teraz z Francuzami, gospodarzami turnieju.
Mirosław WINCONEK
Fot. PAP/EPA/TOLGA BOZOGLU
Na zdjęciu: Kolbeinn Sigthorsson strzela zwycięską bramkę dla Islandii mimo asysty trzech Anglików.