Chilijczycy z Argentyńczykami w finale, a Kolumbijczycy z Amerykanami o trzecie miejsce grali w miniony weekend w decydujących o kolejności meczach w najstarszym z piłkarskich turniejów na świecie Copa America 2016. Trofeum w nocy z niedzieli na poniedziałek (czasu polskiego) odebrali ponownie Chilijczycy, drugi raz z rzędu pokonując Argentynę po bezbramkowym remisie. Zwycięzcę wyłoniła dopiero seria rzutów karnych.
To była powtórka z poprzedniej edycji Copa America. Wtedy Chile pokonało na własnym boisku Argentynę dopiero także po rzutach karnych. Teraz faworytem byli Argentyńczycy po zwycięstwie w półfinale nad USA aż 4:0 i wcześniejszej wygranej w fazie grupowej z Chile 2:1.
Mecz na żywo na stadionie w New Jersey obejrzało ponad 82 tys. widzów.
Już w pierwszej minucie okazję miał Argentyńczyk Ever Banega. Z upływem czasu jednak inicjatywę przejmowali coraz częściej Chilijczycy, skutecznie wyłączając z gry gwiazdy Argentyny z Lionelem Messim na czele. Szybkie tempo, ostrą grę, która zaowocowała dwoma czerwonymi kartkami, lepiej znosili Chilijczycy. Choć to oni jako pierwsi przez kwadrans grali w osłabieniu, kiedy sędzia pokazał czerwony kartonik Marcelo Diazowi za problematyczny faul na Messim. Siły wyrównały się po tym, jak sędzia wyrzucił również z boiska Marcosa Roję za wątpliwy faul. W sumie do przerwy sędzia Heber Lopes (Brazylia) pokazał sześc żółtych kartek.
W 10. minucie pierwszej części dogrywki uchronił Chile od utraty gola bramkarz Claudio Bravo, popisując się paradą po główce Sergio Aguero w górny róg tuż pod poprzeczkę. Z rzutu wolnego potem jeszcze próbował Messi, ale nie wyszło. W końcówce jeszcze po jednej dogodnej okazji miały obie drużyny, ale strzał Alexisa Sancheza zablokowali obrońcy Argentyny, a po kontrataku Messi nie trafił w bramkę.
Lepszymi egzekutorami karnych okazali się powtórnie - jak przed rokiem - Chilijczycy. Spudłował Messi, a Bravo wybronił jeszcze strzał z „jedenastki” i tym razem znów z wygranej cieszyli się właśnie Chilijczycy, strzelając celnie 4-krotnie do bramki Sergio Romero, przy ledwie dwóch celnych trafieniach Argentyńczyków.
Argentyńczycy aż 14-krotnie triumfowali w mistrzostwach południowoamerykańskiego kontynentu (zapraszane są też dodatkowe zespoły), ale ostatni raz dawno temu, w 1993 roku. Więcej tytułów ma tylko Urugwaj, jednak w tegorocznej edycji imprezy nie wyszedł nawet z grupy.
W drodze do finału Argentyńczycy strzelili 18 bramek, a Chilijczycy niewiele mniej, bo 16. Na czele listy najskuteczniejszych do finału był Chilijczyk Eduardo Vargas, który w turnieju strzelił 6 goli i z takim dorobkiem okazał się najlepszym zawodnikiem imprezy, której specjalna 45.edycja rozgrywana była na stadionach w Stanach Zjednoczonych. Turniej pn.Copa America Centenario zorganizowany został w stulecie pierwszej edycji mistrzostw Ameryki Południowej w piłce nożnej. Kolejna, już ta właściwa, wedle kalendarza, odbędzie się w 2019 r., a jej gospodarzem ma być Brazylia.
W sobotę na stadionie w Glendale, gdzie rozegrany został mecz o 3.miejsce między USA i Kolumbią, jedyną bramkę zdobył dla tej drugiej Carlos Bacca w 31. minucie. Czerwone kartki zobaczyli Michael Orozco (90+3, USA) i Santiago Arias (90+4, Kolumbia). Obie drużyny grały ze sobą już w fazie grupowej. Wówczas Kolumbijczycy wygrali 2:0. To największy sukces Kolumbijczyków w tym turnieju od 15. lat – w 2001 r. triumfowali. Amerykanie zaś wyrównali najlepsze osiągnięcie z 1995 roku, kiedy to w meczu o trzecie miejsce także przegrali z Kolumbią (1:4).
Mirosław WINCONEK
Fot. PAP/EPA/JASON SZENES
Na zdjęciu: na pierwszym planie Chilijczyk Arturo Vidal w jednym ze starć z Argentyńczykiem Lionelem Messim w meczu finałowym Copa America 2016. Obaj nie strzelili "jedenastek" w serii rzutów karnych, ale to Chilijczyk z kolegami cieszył się po nich ze zwycięstwa.