Kierowana przez prof. Tomasza Grodzkiego Klinika Chirurgii Klatki Piersiowej i Transplantacji Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie mieszcząca się w Specjalistycznym Szpitalu im. Alfreda Sokołowskiego w Zdunowie to, zdaniem wielu ekspertów, najlepszy ośrodek w Polsce w dziedzinie transplantacji płuc. Do tego sięgający po najnowsze, także w skali świata, rozwiązania diagnostyczne. Nic dziwnego, że ściąga pacjentów z całego kraju.
– Klucz do sukcesu? Wszystko zaczęło się od szkoleń, które odbywaliśmy w najlepszych na świecie ośrodkach: w St. Louis w Stanach Zjednoczonych, w Wiedniu, w Hanowerze – opowiada dr hab. n. med. Jarosław Pieróg z kliniki. – Nie ma wyników bez ciężkiej pracy i wieloletniego przygotowania. Mam tu na myśli przygotowanie całego zespołu. Specyfika przeszczepienia płuc polega bowiem na tym, że w ten zabieg muszą zaangażować się specjaliści różnych dziedzin: chirurdzy klatki piersiowej, pulmonolodzy, anestezjolodzy, rehabilitanci, zespoły pielęgniarskie. Wszyscy są ważni. Pulmonolodzy kwalifikują chorych i opiekują się nimi, kardiochirurdzy, którzy przygotowują zespolenia naczyniowe, pomagają również w implantacji ECMO, czyli urządzenia wspierającego utlenowanie organizmu, anestezjolodzy prowadzą znieczulenie, co jest bardzo odpowiedzialną funkcją, ponadto opiekują się chorym na oddziale intensywnej opieki medycznej. Równie ważne zadanie mają rehabilitanci – rehabilitacja obejmuje przygotowanie do przeszczepu, bo chory musi nauczyć się oddychać przed zabiegiem i po nim, musi także nauczyć się odkrztuszać wydzielinę. Pielęgniarki sprawują opiekę i w trakcie zabiegu, i po nim. Rehabilitacja czasami trwa do miesiąca. Podsumowując: to jest gra zespołowa, a nie teatr jednego aktora. I tak powinno być!
Przeszczep płuc jest zabiegiem skomplikowanym nie tylko dlatego że angażuje lekarzy różnych specjalności. Inna trudność polega na tym, że nerka i wątroba po przeszczepie są organami z relatywnie małym kontaktem ze środowiskiem zewnętrznym. Tymczasem narząd, za pomocą którego się oddycha, z definicji jest w nieustającym kontakcie ze światem zewnętrznym.
Pierwsze udane przeszczepienie płuc miało miejsce w Zabrzu, w klinice prof. Zembali. W Szczecinie pierwszy udany zabieg odbył się 22 grudnia 2011 roku. Chora, którą wtedy zoperowana, do tej pory czuje się dobrze, oddycha bez problemu. Rocznie w klinice w szpitalu w Zdunowie dokonuje się 10-12 przeszczepów płuc. Większość się udaje.
Chorych, jak przyznają pracownicy kliniki, jest sporo. Wynika to przede wszystkim właśnie z coraz lepszej diagnostyki. Polaków, którzy potrzebują przeszczepienia płuc, jest co roku ok. 100. Długość oczekiwania na zabieg jest różna w różnych przypadkach – wszystko zależy od dostępności dawcy. Trzeba przy tym pamiętać, że na 10 dawców tylko 1 nadaje się do pobrania płuc – ponieważ płuca są organem bardzo wrażliwym i dłuższy pobyt w oddziale intensywnej opieki medycznej powoduje, że ulegają zakażeniu i wtedy nie nadają się do przeszczepień.
Ale oczywiście klinika w szpitalu w Zdunowie to nie tylko przeszczepy. Prof. Grodzki jako szef kliniki wyznaczył trzech samodzielnych pracowników naukowych: dr hab. n. med. Janusz Wójcik zajmuje się chirurgią przełyku, dr hab. n. med. Bartosz Kubisa jest odpowiedzialny za program przeszczepienia płuc. Za to dr hab. n. med. Jarosław Pieróg specjalizuje się w procedurach endoskopowych.
– Jeśli chodzi o procedury endoskopowe, mamy najlepszy w Polsce sprzęt – ocenia doc. Pieróg. – Mamy jako jedyni w Polsce bronchonawigację. Wykonujemy największą liczba zabiegów endoskopowych z użyciem sondy krio – urządzenia, za pomocą którego mogę uzyskać materiał diagnostyczny z oskrzeli i miąższu płucnego. Chcę to podkreślić: dzięki tej sondzie wielu pacjentów może uniknąć operacji, otwierania klatki piersiowej. Wielu pacjentów można diagnozować endoskopowo właśnie za pomocą tego urządzenia. Mało tego. Dla tego urządzenia, które dostaliśmy jako pierwsi w Polsce, znajduję nowe zastosowania – jako jedyni w świecie diagnozujemy nim guzowatość w śródpiersiu. Być może będziemy dzięki niemu diagnozować chłoniaki. Sonda krio jest prawdziwym przełomem w diagnostyce chorób śródmiąższowych płuc, które wcześniej wymagały otwarcia klatki piersiowej.
To nie wszystko.
– Zajmujemy się także resekcją przełyku, która bywa niezbędna przy chorobach nowotworowych – dodaje doc. Pieróg. – To zabiegi bardzo rozległe, długo trwają i wymagają dużego doświadczenia od zespołu, który się nimi zajmuje. Zabieg resekcji przełyku polega na otwarciu jamy brzusznej, klatki piersiowej i, w części przypadków, wcięcia na szyi. Bronchonawigacja służy z kolei do diagnozowania zmian guzowatych w płucach, gdy wszystkie inne metody diagnostyczne zawiodły. Jest to niestety metoda bardzo droga i nierefundowana. Implementowaliśmy, do pewnego momentu jako jedyni w Polsce, spirale wewnątrzoskrzelowe w leczeniu przewlekłej choroby obturacyjnej płuc. Ta procedura jest niezmiernie droga i także nierefundowana. Zajmujemy się również wewnątrzoskrzelową diagnostyką ultrasonograficzną zmian guzowatych w płucach i w śródpiersiu, to tzw.metoda EBUS. Dzięki niej wielu pacjentów uniknęło operacji diagnostycznych w raku płuca. Inna ważna część naszych aktywności to techniki małoinwazyjne – na przykład videolobektomia, która pozwala na radykalne usunięcie nowotworu z bardzo małego cięcia, bez rozszerzania żeber. Po videolobektomii chorzy odczuwają mniejszy ból. Aczkolwiek nie wszyscy chorzy z rakiem płuca nadają się do zastosowania tej metody. Znaczenie ma tu przede wszystkim rozmiar guza, jego położenie. Videolobektomia jest nieco droższa niż inne zabiegi, gdyż trzeba używać endostaplerów.
Plany kliniki? Zwiększenie liczby zabiegów – w tym m.in. bronchonawigacyjnych czy tych związanych z sondą krio, zwiększenia liczby przeszczepów płuc do 20 na rok. Te cele wiążą się z koniecznością zwiększenie personelu („Doszliśmy do krańca wydolności” – uważa doc. Pieróg) oraz zwiększenia bazy lokalowej.
Na koniec warto pamiętać o jednym. Odpowiedź na pytanie, jak uniknąć raka płuc – ale i też innych chorób płuc – jest w gruncie rzeczy bardzo prosta: nie wolno palić papierosów. To podstawowe i z reguły wystarczające zalecenie… ©℗
(as)
Na zdj.: Dr hab. n. med. Jarosław Pieróg: „Szkoliliśmy się w najlepszych ośrodkach”.
Fot. Ryszard PAKIESER