Eksperci, na których powołuje się dziennik "Financial Times", ostrzegają, że wraz ze wzrostem popularności urządzeń mobilnych rośnie ilość zagrożeń, na które narażeni są ich użytkownicy. Obecnie problem wykracza już poza szkodliwe oprogramowanie - przekonują.
Pierwsze ataki
- Hakerzy zaczęli na poważnie podchodzić do ataków na mobilne urządzenia w 2011 roku. Od tego momentu gromadzone dane zaczęły być warte wykradania - przypomina w rozmowie z "FT" specjalista ds. bezpieczeństwa Kaspersky Lab David Emm. Zwrócił uwagę, że w zeszłym roku na świecie wykryto ok. 1 mln szkodliwych programów napisanych specjalnie dla urządzeń mobilnych.
- Rzeczywista liczba ataków jednak znacząco przekracza tę liczbę, ponieważ każdy z tych programów został wielokrotnie wykorzystany - dodał specjalista Kaspersky Lab. Przypomniał, że pierwsze ataki hakerskie na smartfony polegały głównie na zmuszaniu telefonów do dzwonienia na płatne numery. Następnie cyberprzestępcy zaczęli wykorzystywać metody phishingu - tworząc fałszywe strony internetowe, które wyłudzały krytyczne dane od nieświadomych zagrożenia internautów. W ten sposób przechwytywano np. loginy i hasła do kont bankowych.
Android kontra iOS
Emm przypomniał też, że badania pokazują, że najbardziej narażone na ataki hakerskie pozostają urządzenia mobilne z systemem Android. Wynika to z kilku czynników w tym m.in. dużej popularności tych systemów oraz ich otwartej technologii. Na zagrożenia cybernetyczne są też narażone urządzenia Apple'a, jednak system koncernu z Cupertino jest trudniejszy do złamania.
- Android jest jak pokój z licznymi drzwiami, natomiast po drugiej stronie jest jaskinia z jednym wejściem - oceniał Emm porównując system Google'a z produktem Apple'a.
Ludzka naiwność
- Niezależnie czy jest to wiadomość tekstowa, list elektroniczny, przeglądarka strony internetowej, Bluetooth czy też komunikacja bliskiego pola (NFC) każda z nich niesie ze sobą potencjalne zagrożenia - podkreśla szef strategów ds. bezpieczeństwa firmy Carbon Black Ben Johnson. Zwraca też uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z ludzkiej naiwności i zbytniego zaufania dla urządzeń mobilnych.
- Ludzie znacznie częściej klikną na obrazek lub link prowadzący do szkodliwego oprogramowania na smartfonie niż na komputerze, ponieważ czują się swobodniej i bardziej naturalnie - dodał ekspert ds. cyberbezpieczeństwa. Zwrócił też uwagę, że wiele telefonów ma ustawione funkcje automatycznego wyświetlania obrazów i tekstu, przez co użytkownik nie musi nawet w nie klikać, aby zainfekować urządzenie.
Tymczasem wiceszef firmy VMware Airwatch Ian Evans podkreśla, że jest kilka metod na zwiększenie bezpieczeństwa własnego urządzenia mobilnego. Pierwszym z nich jest zabezpieczenie smartfona hasłem lub kodem PIN.
- Należy też unikać łączenia się przez publiczne i niezabezpieczone sieci Wi-Fi. Jeżeli jest ona właśnie niezabezpieczona to istnieje ryzyko, że ktoś przychwyci dane w tym hasła - tłumaczył Evans. (pap)
Fot. Paulina Sikora