Urzędnik, agent ubezpieczeniowy, księgowy, bibliotekarz czy recepcjonista – to zawody, które w ciągu najbliższych lat mogą zostać zastąpione przez zautomatyzowane systemy, które już dziś testujemy i wprowadzamy w życie. Według raportu opracowanego przez McKinsey&Company, niemal 50 proc. amerykańskich i europejskich miejsc pracy może zostać całkowicie zautomatyzowanych. Podczas gdy część zawodów znika z oferty rynkowej, powstają nowe miejsca pracy – jeszcze 10 lat temu nie wiedzieliśmy, kim jest coolhunter, trendsetter, czy tzw. UX Designer.
Duże zmiany czekają rynek biurowy, finansowy oraz niektóre zajęcia związane z logistyką, transportem i handlem. – Efekty postępu technologicznego możemy obserwować nie tylko w światowej gospodarce, ale przede wszystkim na rynku pracy. Produkcja, która znacząco wyparła rolnictwo, tym razem ustąpi miejsca usługom i to usługom korzystającym z nowych technologii, ze wskazaniem na zawody kreatywne, np. rozrywkę, czyli to, czego proces automatyzacji nie będzie w stanie przejąć. Ponadto, dynamiczny rozwój sektora IT sprawia, że wzrasta zapotrzebowanie na specjalistów i ekspertów z tej branży, a stały postęp technologiczny wymusza powstawanie nowych zawodów. Z jednej strony w cenie są programiści, testerzy gier i animatorzy. Z drugiej strony wraca się do korzeni, a zawody niezwiązane z technologiami, ale ułatwiające życie (jak guwernantka, prywatny concierge, petsitter) przeżywają drugą młodość – mówi Michał Młynarczyk, Prezes Devire, agencji rekrutacyjnej działającej w Polsce i Niemczech.
Wirtualni asystenci, których używamy na co dzień, np.: Alexa, Cortana, Siri, Google Now, czy chatboty to zautomatyzowane systemy, które już teraz wpływają na nasz styl życia. Na razie bazują na prostych rozwiązaniach, ale szacuje się, że w ciągu najbliższych kilku lat będą podejmować decyzje w naszym imieniu w bardziej złożonych scenariuszach, co umożliwi masowe przyjęcie się przełomowych technologii (takich jak samochody osobowe bez kierowcy itd.). W przemyśle transportowym Uber, Google i Tesla pracują nad takim rozwiązaniem. W niektórych sklepach już dziś, obok tradycyjnych kas obsługiwanych przez ludzi, stoją kasy samoobsługowe. W tej chwili służą do usprawnienia obsługi, ale możliwe, że w przyszłości zastąpią całkiem kasjerów lub znacznie zmniejszą liczbę ich stanowisk. Z raportu przygotowanego przez PwC wynika, że 4 na 10 miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych jest narażonych na ryzyko zastąpienia go robotami – w tym, aż 61 proc. miejsc pracy w sektorze usług finansowych. – Jednym z zawodów, który zostanie zastąpiony na globalnym rynku pracy jest makler. Z obserwacji Devire wynika, że duża część instytucji finansowych w Polsce już dziś zatrudnia tzw. quant developerów, których zadaniem jest budowa samouczących się skryptów do analizowania oraz podejmowania decyzji inwestycyjnych. Takie rozwiązanie ma wyeliminować błędy związane z emocjonalnością ludzkich działań. Znikną również zawody tłumaczy, czy pracownicy działów obsługi klienta – mówi Michał Młynarczyk, Prezes Devire. Z kolei w Wielkiej Brytanii na wysokie ryzyko utraty profesji najbardziej narażeni są pracownicy handlu detalicznego, produkcji, transportu, oraz usług administracyjnych i wsparcia. W raporcie stwierdzono również, że do roku 2030 najprawdopodobniej zautomatyzuje się do 10,4 miliona wszystkich miejsc pracy (Wielka Brytania). Okazuje się jednak, że w porównaniu z innymi krajami, najwięcej zawodów, które staną się niepotrzebne jest w USA. W Niemczech zniknie 35 proc. profesji, w Wielkiej Brytanii 30 proc., natomiast w Japonii 21 proc. wszystkich zawodów.
Źródło: Newsrm.tv
Na zdjęciu: Współczesna robotyzacja przybiera o wiele mniej malownicze obrazy niż w wizjach fantastów.
Fot. Marzenna Głuchowska