Rozmowa z doktorem Maciejem Pieczyńskim, rusycystą z Instytutu Literatury i Nowych Mediów Uniwersytetu Szczecińskiego, współorganizatorem seminarium pt. „Rosja po 24 lutego 2022 r.”.
– Pamięta pan, co pan robił 24 lutego 2022 roku?
– W nocy z 23 na 24 lutego słuchałem ostatniego przed inwazją przemówienia Wołodymyra Zełenskiego. Jeszcze w garniturze, pod krawatem, zwracał się po rosyjsku do Rosjan z prośbą, aby powstrzymali swoje władze przed agresją. Mówił, że dzwonił do Putina, ale nikt nie odbierał… To było jedno z tych wystąpień prezydenta Ukrainy, które zapadały w pamięć i budowały medialną dramaturgię nadciągającej wojny. Kładąc się spać, byłem już pewien, że obudzę się w nowej rzeczywistości.
– Jak pan zareagował, gdy zobaczył pan kolumny rosyjskich czołgów jadące na Kijów? Był pan w szoku czy raczej pomyślał pan: „No tak, Rosja to Rosja. Znowu to zrobili”?
– Już w lipcu 2021 r. Putin napisał artykuł, w którym otwarcie stwierdzał, że Ukraina to sztuczne państwo, zaś Ukraińcy to Rosjanie, tylko jeszcze o tym nie wiedzą. Już wtedy było jasne, że Moskwa odmawia swojemu południowo-zachodniemu sąsiadowi prawa do odrębnego bytu. Celem Putina od dawna było zdobycie Kijowa – polityczne bądź militarne. Politycznie, za pomocą piątej kolumny czy porozumień mińskich, nie udało się, więc wysłał czołgi. Kilka tygodni przed inwazją stało się jasne, że skoro groźby Rosji nie odniosły oczekiwanego skutku, to od słów agresor przejdzie do czynów. Szokiem było to, że uderzył nie tylko od wschodu i południa, ale również z terytorium Białorusi. Jednak jeszcze bardziej szokował fakt, że wbrew przewidywaniom Kijów nie padł w trzy dni, a Zełenski nie uciekł. Mało kto pamięta, że przed wojną ukraiński prezydent postrzegany był jako pożyteczny idiota, albo może nawet agent Kremla, który z pewnością ustąpi Putinowi. Ja już wtedy przekonywałem, że to pochopna opinia, że rosyjskojęzyczny w przypadku Zełenskiego nie oznacza prorosyjski. W jego zdradę nie wierzyłem. I ja akurat zdziwiony nie byłem.
– Wojna Rosji z Ukrainą to „wojna Putina” czy jednak „wojna Rosjan”? Na ile jest wysokie poparcie wśród Rosjan dla podboju Ukrainy?
– Wojnę rozpętał Putin, ale przy aprobacie albo co najmniej biernej akceptacji społeczeństwa. Jest to wojna Rosjan. Nie wszystkich, ale ogromnej większości. Pokazują to wszelkie dostępne sondaże. Zarówno przeprowadzane przez państwo, jak i te niezależne (choć zakres tych ostatnich jest mocno ograniczony). Jedni Rosjanie szczerze wierzą, że Putin na Ukrainie walczy z zachodnimi faszystami, którzy zagrażają Rosji. Inni może i są mniej zadowoleni, ale protestować nie pozwalają im typowe cechy ich narodowej mentalności – bierność, apatia, brak zainteresowania polityką, pokora wobec władzy i zgoda na wszelkie jej działania. Najpoważniejsze (choć i tak ich skala była niewielka) protesty wybuchły nie po samym rozpoczęciu tzw. specoperacji, ale po ogłoszeniu częściowej mobilizacji. I to wybuchły w regionach, tradycyjnie bardzo proputinowskich. Rosjanie troszkę zbuntowali się dopiero, gdy okazało się, że państwo od nich oczekuje nie tylko kibicowania „specoperacji” sprzed telewizora, ale również czynnego w niej udziału z bronią w ręku. A nawet ci, którzy potępiają wojnę, nie zawsze opowiadają się za jej zakończeniem na warunkach Ukrainy. Wielu z nich chciałoby, żeby działa ucichły, ale żeby przy tym Moskwa nie musiała rezygnować ze swoich podbojów. Duma z imperialnej polityki jest w Rosji powszechna.
– Rosja już na trwale odłączyła się od świata Zachodu?
– Nigdy do końca częścią tego świata się nie stała. Wszelkie próby europeizacji Rosji były powierzchowne, odgórne, przymusowe i nieskuteczne. Nawet Piotr Wielki przecież, cytując Puszkina, nie otworzył, ale „wyrąbał” okno na Europę. Przy użyciu typowo rosyjskiego argumentu nagiej siły, a nie zachodniej siły argumentów. Rosja zbliżała się do Zachodu z reguły albo wtedy, gdy potrzebowała jego technologii, aby samej się wzmocnić, albo wtedy, gdy liczyła na to, że Zachód zaakceptuje jej pozycję regionalnego mocarstwa. Ponowne zbliżenie może nastąpić po zmianie władzy na Kremlu, gdy tamtejsze elity w zamian za zniesienie sankcji ustąpią parę kroków na Ukrainie. Ale ustąpią po to, by zyskać na czasie i wziąć większy rozbieg. Bo Zachód nie pogodzi się ze statusem Rosji jako imperium, a Rosja nie pogodzi się z próbami odebrania jej tego statusu. Kolejna konfrontacja będzie zatem nieunikniona. Co się zaś tyczy samej kultury czy cywilizacji, to Rosja zawsze była, jest i zapewne w przyszłości również będzie, oryginalną syntezą elementów Zachodu i Wschodu, z ogromną przewagą tych drugich. Bardziej Azją niż Europą.
– Dziś każdy ma coś do powiedzenia na temat wojny za wschodnią granicą. Czego dowiemy się o Rosji podczas seminarium na US, czego nie powiedzą nam dziennikarze czy popularni geopolitycy?
– Na pewno uczestnicy seminarium nie będą ani opowiadać o bieżących ruchach wojsk, ani wieszczyć rozpadu Rosji czy rychłej śmierci Putina. To pierwsze można znaleźć w programach informacyjnych, zaś drugie i trzecie to domena wróżbitów albo niepoprawnych optymistów, kierujących się myśleniem życzeniowym, a nie wiedzą. Celem seminarium jest pogłębiona refleksja nad Rosją – nad jej kulturą, historią, polityką, językiem czy literaturą. Jak Moskwa budowała przez lata swoje stosunki z zachodnimi stolicami? Czy oprócz Rosji Putina jest jeszcze jakaś „dobra” Rosja, powiedzmy, Tołstoja? Jak współczesna literatura rosyjska opisuje inwazję na Ukrainę? Jakich chwytów używa kremlowska propaganda wojenna? Jaką rolę w niej pełni Cerkiew, a jaką sport? Dlaczego Rosjanie kochają Putina? Nie da się poznać ani zrozumieć Rosji bez odpowiedzi na te pytania. A udzielimy ich podczas naszego seminarium.
– Dziękuję za rozmowę ©℗
Rozmawiał Alan SASINOWSKI
W środę i w czwartek (24-25 kwietnia) w Bibliotece Międzywydziałowej Uniwersytetu Szczecińskiego przy al. Piastów odbędzie się seminarium pt. „Rosja po 24 lutego 2022 r.”. Wśród prelegentów, oprócz wykładowców i studentów Uniwersytetu Szczecińskiego, wystąpią zaproszeni goście – znani eksperci ds. wschodnich oraz twórcy: m.in. Barbara Włodarczyk, Iwan Wyrypajew czy Zbigniew Parafianowicz.
Skąd się wziął rosyjski imperializm? Jaka jest Rosja po inwazji na Ukrainę? Jaka będzie w przyszłości? Czy istnieje jakaś inna Rosja poza tą, która dokonuje zbrodni na Ukrainie? A jeśli nie istnieje obecnie, to czy taka Rosja pojawi się w mniej lub bardziej odległej przyszłości? Jak poznawać agresora? W jaki sposób należy o Rosji rozmawiać? Jak to możliwe, że kraj wielkiej kultury jest jednocześnie krajem wielkiej zbrodni? Jak to możliwe, że kultura ze zbrodnią w tym kraju czasem idą ręka w rękę?
Odpowiedzi na te pytania będą szukać uczestnicy seminarium „Rosja po 24 lutego 2022 r.”, organizowanego przez rusycystów z Instytutu Literatury i Nowych Mediów (Maciej Pieczyński) oraz Instytutu Językoznawstwa (prof. Roman Gawarkiewicz, dr Katarzyna Kondzioła Pich) Uniwersytetu Szczecińskiego. Wydarzenie ma charakter ogólnopolski, a w pewnym sensie nawet międzynarodowy. Wykładowcy i studenci US opowiedzą o języku, kulturze i literaturze w Rosji po inwazji na Ukrainę. Swoją wiedzą i spostrzeżeniami na temat państwa-agresora podzielą się również znani i uznani eksperci ds. wschodnich, a także twórcy. Pierwszego dnia o godz. 15.45 dr Michał Patryk Sadłowski, historyk ustroju i prawa z Uniwersytetu Warszawskiego, odpowie na pytanie: „Dlaczego w Rosji państwo jest wszystkim?”. O godz. 17 dziennikarz i reportażysta „Dziennika Gazety Prawnej” Zbigniew Parafianowicz opowie o rosyjskich ochotnikach, walczących po stronie Ukrainy. Mieszkający w Polsce dramaturg i reżyser rosyjski Iwan Wyrypajew zdradzi, w jaki sposób „staje się Polakiem”. Jego występ planowany jest na godz. 18. Drugiego dnia o godz. 13 kremlowską narrację propagandową, towarzyszącą inwazji na Ukrainę, przedstawi Katarzyna Chawryło, analityczka w Zespole Rosyjskim Ośrodka Studiów Wschodnich. Godzinę później tłumacz poezji rosyjskiej, historyk literatury, prof. Leszek Szaruga podzieli się swoimi wrażeniami z tłumaczenia wiersza Josifa Brodskiego, w którym ten rosyjski poeta skrytykował sam fakt uzyskania przez Ukrainę niepodległości w 1991 r. O godz. 15.45 sowiecką i rosyjską politykę zagraniczną wobec Zachodu omówi dr Krzysztof Rak, historyk dyplomacji i publicysta. „Dlaczego Rosjanie chcą takiego, jak Putin?” – tego będzie można się dowiedzieć z prelekcji dziennikarki, autorki reportaży i filmów dokumentalnych o Rosji, Barbary Włodarczyk, której występ, zaplanowany na godz. 16.45, zwieńczy dwudniowe obrady.
Seminarium odbędzie się w Bibliotece Międzywydziałowej US przy al. Piastów 40b (w budynku III). 24 kwietnia potrwa od godz. 12 do godz. 19. 24 kwietnia – od godz. 11 do godz. 17.45. Wstęp wolny. Klubem festiwalowym seminarium będzie Piwnica Kany. Szczegółowy program wydarzenia na portalu www.kurierszczecinski.pl
(as)