Martwa natura, portrety i krajobrazy namalowane z wielką dbałością o szczegół - takie obrazy można podziwiać na wystawie w II Liceum Ogólnokształcącym w Szczecinie. Na czwartkowy (15 lutego) wernisaż przybył sam autor - Walery Siejtbatałow, artysta ceniony i niezwykły, tym bardziej że te wspaniałe prace maluje ustami.
- Malarstwo Walerego Siejtbatałowa przywodzi na myśl malowane z precyzją obrazy flamandzkie i holenderskie z XVII wieku. Niezwykłe jest jednak to, że tak można malować ustami - podkreślała organizatorka wernisażu i kustosz wystawy Ewa Smólska, nauczycielka, bibliotekarka w II LO w Szczecinie.
Artysta porusza się na wózku inwalidzkim, ponieważ w 1997 r. w wyniku niefortunnego skoku do wody doznał urazu kręgosłupa szyjnego, czego skutkiem był nieodwracalny paraliż. Wcześniej Walery Siejtbatatow był fotografem, lecz po wypadku wykonywanie tego zawodu, stało się niemożliwe. Zaczął więc próby pisania z piórem w ustach, z czasem rysował grafiki, a dziś maluje głównie obrazy olejne. Malarz pochodzi z Kazachstanu, lecz ma polskie korzenie. Wraz za rodzicami i bratem w 2010 r. zamieszkali w Szczecinie, jako rodzina repatriantów ze Wschodu.
- Bardzo dobrze nam się mieszka w Szczecinie. Walery miał tu wiele wystaw. Namalował już szczecińskie pejzaże w parku Kasprowicza, mostku na Rusałce - mówił Denis Siejtbatałow, brat i menedżer malarza.
Młodzież, która bardzo licznie przybyła na wernisaż, była pod wrażeniem zarówno prezentowanej sztuki, jak i hartu ducha artysty. Uczniowie pytali, czy maluje z natury i jak wygląda jego dzień pracy.
- Maluję codziennie po osiem godzin - mówił artysta i dodał, że tworzy głównie na postawie fotografii, ale także uczestniczył w plenerach malarskich.
Od sześciu lat jest członkiem Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami w Lichtensteinie, który zrzesza malarzy nie z powodu ich niepełnosprawności, lecz umiejętności twórczych. Artysta zaprezentował też młodzieży proces malowania ustami. Obraz, który dokończył malować w II LO - "Pejzaż zimowy", podarował szkole. Wystawa jego dzieł w bibliotece Dwójki potrwa trzy tygodnie. ©℗
Elżbieta KUBERA
Fot. Ryszard PAKIESER