Jak co roku, spod Baszty Kaszanej w Trzebiatowie wyruszył w stronę pałacu korowód, na którego czele kroczył słoń, tym razem wspomagany przez słynnego strongmana Grzegorza Szymańskiego. Tak w mieście nad Regą rozpoczęło się znane nie tylko w naszym regionie trzebiatowskie Święto Kaszy. W tym roku w święcie uczestniczyło wyjątkowo dużo gości, nie tylko mieszkańców miasta, ale i turystów z kraju i zagranicy.
Impreza łączyła dwa wydarzenia z pogranicza historii i legend miasta: pierwsze związane jest Basztą Kaszaną, drugie z przybyciem do miasta pewnego dużego zwierzęcia.
Hałas z powodu przypadkowo rozbitego garnka z gorącą kaszą, którą wartownikowi z Baszty Kaszanej przyniosła jego ukochana, postawił na nogi obrońców Trzebiatowa. Szczęśliwy był to przypadek, bowiem pod osłoną nocy pod mury miasta podeszli już rycerze wrogich wówczas Gryfic. Tak rozbity sagan kaszy uratował miasto. Tę formułę mieszkańcy Trzebiatowa powtarzają co roku, by chwilę później w barwnym korowodzie, który otwiera słoń - drugi symbol miasta - przejść na plac przed pałacem, gdzie odbywa się od lat świętowanie, którego finałem jest poczęstunek. Kaszy wystarczyło dla wszystkich, choć w ogonku ustawiło się, bagatela, kilkaset osób.
- Jest to piękna historia o podziałach, ale my od wielu lat chcemy, by rzeka nas łączyła, a nie dzieliła - powiedziała Marzena Domaradzka, burmistrz Trzebiatowa, która osobiście nakładała kaszę na talerze.
Przed pałacem liczący prawie 750 lat klucz do miasta uroczyście na czas świętowania przekazano rycerzom. Co ciekawe, za dwa lata Trzebiatów będzie obchodził swoje 750-lecie.
W tym roku - co nie jest oczywiste w przypadku Święta Kaszy - pogoda dopisała. Nie zawiedli wykonawcy części artystycznej, w tym tancerze i kuglarze, zespoły muzyczne, w tym gwiazda imprezy - zespół Pectus. W stroju historycznym wystąpiła również sama burmistrz. Wielką frajdę miały dzieci, nie tylko zresztą te, które siedziały u stóp słonia na platformie napędzanej siłą mięśni Grzegorza Szymańskiego. Było wesoło, gwarno, jarmarcznie. W przypałacowych ogrodach trwał bowiem jarmark rękodzieła.
Kasza nie była przypalona, ani przesolona. Wszystkim smakowała, choć przyznać trzeba, że czas oczekiwania na porcję krótki nie był.
Organizatorem imprezy był Trzebiatowski Ośrodek Kultury. ©℗
Tekst i fot. (r)