Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Śnieżka okazała łaskę, a sztolnia mrok

Data publikacji: 24 sierpnia 2020 r. 22:14
Ostatnia aktualizacja: 05 lipca 2022 r. 12:34
Śnieżka okazała łaskę, a sztolnia mrok
 

Wchodzący na górę piechurzy uśmiechali się na mój widok i pokazywali kciuk do góry. Widać było, że się dziwili, że tak widocznie niepełnosprawna osoba dała radę wejść na szczyt. A jednak! 13 sierpnia 2020 roku Jarek Bzowy, niepełnosprawny reporter „Kuriera Szczecińskiego” zdobył na piechotę szczyt 1602 m n.p.m. w Karkonoszach. A to nie wszystko. Byłem także w podziemnej trasie turystycznej o długości około 1200 m w zamkniętej kopalni rudy uranu w Kowarach.

Wierzchołek Śnieżki zwany niegdyś Górą Olbrzymią okazał wiele wyrozumiałości i obdarował mnie, a tym samym czytelników „Kuriera Szczecińskiego” swoim pięknem. Wędrówkę rozpocząłem wraz z rodziną, jednak nie od szlaku górskiego, lecz sztolni w Kowarach. To miejsce, w którym kiedyś wydobywano uran, wykorzystany najpierw przez Niemców, następnie Rosjan. Po co sztolnia została utworzona? Co warto w jej wnętrzu zobaczyć? O to zapytaliśmy miejscowego przewodnika Marka Mościckiego, który oprowadził nas po sztolni.

– Podróż sztolnią jest bardzo prosta, bo ma parametry szybu górniczego. Wydobywano tu uran i było to miejsce bardzo tajne, gdzie wstęp mieli tylko pracownicy po okazaniu legitymacji. Zwiedzanie trasy zaczyna się od wejścia w głąb korytarza kopalni i przejściu praktycznie całej trasy podstawowej. Turyści na drodze spotkają m.in. wystawy sprzętu górniczego oraz szkła uranowego oraz RDS-1, radziecką bombę atomową. Po drodze w „podłodze” korytarza są wystawione różne ekspozycje, takie jak np. stara wiertarka do drążenia otworów w skałach, maski, przez które oddychali górnicy oraz ubrania robocze – opowiada Marek Mościcki. – Kopalnia „Podgórze” została otwarta w 2014 r. jako trasa turystyczna. W 1991 kopalnia została zamknięta, kiedy zamknięto inhalatory uranowe.

Zapewne myśli wszystkich turystów w Karpaczu uciekają do szczytu Śnieżka. Możliwości dojścia na szczyt jest kilka, najczęściej jednak polecany jest czerwony szlak przez Kocioł Łomniczki. Drugą, bardziej popularną, możliwością jest wyjazd wyciągiem z Karpacza na Kopę.

 

Co było najtrudniejsze? Idąc sam nie wierzyłem, że uda mi się dotrzeć na szczyt. Wejście na szczyt zajęło mi ponad 2,5 godziny. Ostatecznie szczyt zdobyłem wraz ze swoją żoną przy pomocy laski ortopedycznej. Cóż, na górze sporo ludzi, naprawdę dużo. Zupełnie jak podczas Dni Morza w Szczecinie. Dlatego byliśmy szczególnie ostrożni ze względu na COVID-19. My staraliśmy się zachować odstęp, ale wielu turystów to lekceważyło.

Wycieczkę ze Śnieżki skierowaliśmy na szlak, który doprowadził nas do świątyni Wang. Ta znana budowla powstała podobno bez użycia metalowych gwoździ.

– Warto zwrócić uwagę na bogate dekoracje na zewnątrz świątyni. Wewnątrz zachowały się nieliczne oryginalne elementy drewniane wykonane z sosny skandynawskiej. Ciekawostką jest fakt, że sama świątynia Wang znana jest szeroko, jako kościół szczęśliwych małżeństw – powiedział nam jeden z tutejszych sprzedawców pamiątek.

Karpacz to jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych w Polsce. Dało się to zauważyć również w tym roku. W jednym z pensjonatów zapytałem, jak idzie interes.

– Jest pan kolejnym turystą z województwa zachodniopomorskiego, który nas odwiedza. Przebywali tu wczasowicze ze Szczecina, Kołobrzegu, a teraz jest pan, z Nowogardu – mówi Aldona Gosk, manager. – Budynek powstał jako jeden z pierwszych w Karpaczu. Ma historię sięgającą 1903 roku, a pensjonat funkcjonuje od 2004 r. W 2005 roku przeprowadzony tu został gruntowny remont. Zachowaliśmy jak najwięcej elementów oryginalnych zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, np. skrzypiące podłogi i przeszkloną werandę. Mogą tu być zakwaterowane 84 osoby, dziś jednak jest tu około 50 osób, dlatego nie ma obawy, że jest zbyt tłoczno. Pandemia spowodowała wiele złego w naszej branży, ale tu z pomocą przyszli nam turyści, którzy po otwarciu pensjonatu (który musiał być jakiś czas zamknięty), zaczęli nas odwiedzać. Dowolnym wyborem naszych gości jest stosowanie maseczek, przyłbic. Pensjonat zabezpieczony jest bardzo dokładnie, jeśli chodzi o dezynfekcję. Zapraszam do Karpacza wszystkich Czytelników „Kuriera Szczecińskiego” i pozdrawiam wraz ze swoją załogą! ©℗

Tekst i fot. Jarosław BZOWY

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Kolejka w górę
2020-08-25 07:41:15
Oprócz bohatera artykułu, warto podkreślić mnogość turystów na szlaku, bo zdjęcie robi wrażenie.
nieźle
2020-08-24 23:16:14
I właśnie takie osoby są inspiracją dla innych - pokazują, że nie ma barier, dla chcącego nic trudnego, jeśli ma się optymistyczne podejście i ogromną siłę ducha. Super sprawa, a jeszcze pewnie trochę polskich szczytów zostało, więc czekamy na dalsze relacje, powodzenia! :D

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA