W niewielkim barze w Nowogardzie zawsze można liczyć nie tylko na pyszne zapiekanki, ale także na życzliwość i uśmiech. Miejsce jest niezwykłe, bo stworzone nie po to, by dużo zarabiać, ale by pomagać. Specjały przygotowywane przez współwłaścicielkę baru Hannę Maciąg oraz pracownicę Halinę Bąk cieszą się sporym uznaniem nie tylko miejscowych.
– Na ten pomysł wpadłam w 2014 roku i gdyby nie pandemia, a teraz inflacja i drożyzna byłoby całkiem dobrze… – mówi Hanna Maciąg. – Mamy plan, żeby lokal na przekór kryzysowi dalej funkcjonował, bo kochamy to co robimy, a zapiekanki robimy najlepsze w Nowogardzie.
– Ten smak to „niebo w gębie”. Sposób przygotowania zapiekanki stanowi nasz sekret firmowy, ale najlepiej, gdy zapiekanka składa się z trzech lub maksymalnie czterech składników – dodaje Halina Bąk. – Ważne jest również odpowiednie doprawienie, zwłaszcza jeśli chodzi o ser oraz dobre mięso. Zyskuje ona w ten sposób doskonały aromat i odpowiedni kolor, a cała zapiekanka nabiera wyrazistego smaku. Jest on dla nas powodem do dumy. Mamy w ofercie jeszcze świeże sałatki, musli oraz koktajle.
Hanna Maciąg podkreśla, że nikt na świecie, a w szczególności dzieci, nie powinien zaznać głodu.
– Widzimy czasami, że dziecko kupuje tylko jedną zapiekankę i dzieli się tzw. gryzem z rodzeństwem… Taki widok chwyta za serce – opowiada pani Hanna. – Dlatego gdy przychodzi dziecko i mówi, że ma jedynie dwa złote lub nieco więcej i pyta, czy może kupić jakąś choćby najmniejszą zapiekankę, odpowiadamy, że jest promocja za tę kwotę, którą masz w rączce… Ale to nie wszystko, bo ta sytuacja dotyka również i osób dorosłych. Wówczas co mamy zrobić? Kanapki są i robimy je na sprzedaż, ale bywa, że czasami po prostu dajemy razem z herbatą czy kawą. Wiemy, że wielu ludziom jest ciężko. Dlatego apelujemy, by się dzielić, nie wyrzucać jedzenia i uśmiechać się do siebie! Uśmiech daje motywację do życia. ©℗
Tekst i fot. Jarosław BZOWY