– Moda na marynistykę nie przemija – stwierdził kpt. ż.w. Józef Gawłowicz, prowadził uroczystość wodowania najnowszej książki kpt. ż.w. Włodzimierza Grycnera pt. „Morskie zawirowania”. Sympatyczna impreza odbyła się w niedzielę (24 września) w „Starej Rzeźni” na szczecińskiej Łasztowni.
– Książka ma dwa walory: historyczny, bo Włodek zawarł w niej wiele informacji o Państwowej Szkole Morskiej, oraz beletrystyczny – mówił słynny pisarz marynista kpt. ż.w. Eugeniusz Daszkowski, który do „Morskich zawirowań” napisał przedmowę.
Następnie kpt. Gawłowicz wygłosił laudację.
– To książka godna polecenia ze względu na wartką akcję i szczyptę humoru dodawaną co jakiś czas – zachwalał. – Jest w niej ogromna różnorodność.
Grażyna Celińska-Skrzypczak, matka chrzestna książki, skropiła ją za pomocą róży i wygłosiła stosowną formułę. Jak zaznaczył W. Grycner, pani Grażyna była jego muzą i współpracowała przy tworzeniu „Morskich zawirowań”.
– Książka jest duża, waży kilo dwadzieścia – żartował autor. – Jest niebieska, latają w niej mewy. Można się z niej nauczyć... chińskiego. Jedno z opowiadań jest bowiem w sześciu językach. Inną ciekawostką są opisy pirackich ataków.
Opowieściom kapitana Grycnera towarzyszyły salwy śmiechu rozbawionej publiczności. Dodatkową atrakcją spotkania był występ kpt. ż.w. Lecha Katkowskiego z nieodłączną gitarą. Zagrał i zaśpiewał kilka morskich piosenek, w tym „Mewę”, której tekst znalazł się w zwodowanej książce. Na koniec do autora ustawiła się kolejka chcących otrzymać dedykację.
„Morskie zawirowania” to już siódma książka kpt. Grycnera, a zarazem autobiograficzna. Składają się na nią m.in. wspomnienia z PSM w Szczecinie oraz opisy przygód przeżytych podczas rejsów do egzotycznych zakątków świata.
Tekst i fot. (ek)