Przy zabytkowych organach zasiadła dobrze znana festiwalowej publiczności Małgorzata Klorek ze Szczecina, a towarzyszyła jej flecistka Ewa Rułka, debiutująca w Świnoujskich Wieczorach Organowych. Wieczór uświetnili trzej muzycy z Zespołu Harmonijek Ustnych Animato.
Koncert został włączony w odbywające się w kurorcie Dni Morza. Może właśnie ze względu na dużą liczbę imprez tłumów w kościele pw. Chrystusa Króla nie było. Ci, którzy przyszli, nie żałowali.
Rozpoczęło się od niespodzianki zespołu Animato. Muzycy zagrali nadprogramowo część I Sonaty a-moll G.F. Telemanna. Kolejnym utworem była wiązanka najpopularniejszych melodii z opery „Carmen” G. Bizeta oraz Allegro z Koncertu skrzypcowego a-moll J.S. Bacha.
Zupełnie inaczej zabrzmiały Menuety I i II z Suity a-moll G.F. Telemanna w wykonaniu duetu Ewy Rułki oraz Małgorzaty Klorek.
– W doborze utworów kierowałyśmy się przede wszystkim tym, żeby zrobić wrażenie na publiczności. Zarówno partie organów, jak i flet jako instrument solowy miały być ładnie wyeksponowane. Jeżeli zaś chodzi o sam program, to był on przekrojowy, bo grałyśmy muzykę okresu baroku, klasycyzmu, romantyzmu i impresjonizmu. Nie ukrywam, że lubię romantyzm i impresjonizm, bo największy rozwój mojego instrumentu był związany właśnie z tymi okresami. No i początek baroku, gdy powstała opera, ale także koncert solowy… Zawsze z dużą przyjemnością gram utwory z tego okresu – zdradziła „Kurierowi” E. Rułka.
Publiczności spodobał się również repertuar wybrany przez Animato. Program koncertu kończyła Polka „Trich-Trach” J. Straussa. Po tym brawurowo wykonanym utworze publiczność domagała się bisu. Harmonijkowe trio zagrało więc wirtuozowski, wpadający w ucho, ale i wymagający niezwykłej techniki utwór „Hora stacatto” rumuńskiego kompozytora Dinicu.
Była i ciekawostka. Muzycy zaprezentowali najmniejszą na świecie harmonijkę. Instrument był tak niewielki, że przyczepiono do niego łańcuszek, który miał uchronić go przed… połknięciem w trakcie gry. ©℗
Tekst i fot. Bartosz Turlejski