Do poniedziałku trwa zbiórka na działalność szczecińskiego „Pioniera 1907”. W uratowanie tego najstarszego kina świata włączyło się wielu mieszkańców Szczecina oraz władze miasta.
Przypomnijmy, że we wrześniu na Facebooku została umieszczona informacja o zawieszeniu działalności kina. Współwłaściciel Jerzy Miśkiewicz powiedział wtedy „Kurierowi”, że z powodu panujących obostrzeń epidemicznych, a co za tym idzie niskiej frekwencji na seansach, „Pionier 1907” nie jest w stanie się utrzymać.
Błyskawicznie ruszyła zrzutka na portalu Wspieram.to, który zrezygnował ze swojej prowizji przy tej publicznej zbiórce: „Głównym celem akcji jest zgromadzenie funduszy na dalszą działalność kina „Pionier 1907”. Miesięczny koszt utrzymania to minimum 20 tysięcy złotych. Od tego zaczniemy. Ale idziemy po więcej, liczymy na Wasze wielkie, kulturalne ruszenie, lokalny patriotyzm, miłość do kina, solidarność szczecińskich przedsiębiorców. Chrońmy razem historię i kulturę!” – napisano w serwisie.
Zdecydowano zatem, że celem akcji jest zebranie na kwartał działalności kina, czyli 60 tysięcy. "Pioniera" można wesprzeć, wpłacając 10, 50, 500 lub 1000 złotych. Oczywiście kwota może być też większa. Ci, którzy wpłacą 500 zł, mogą liczyć na spotkanie z właścicielem kina (zaplanowane są trzy takie spotkania, a w każdym będą mogły wziąć udział 22 osoby). Dla darczyńców, którzy wesprą kino kwotą 1000 złotych, przewidziano zwiedzanie zakamarków kina. Podziękowania oraz wpisanie na specjalną listę mają zagwarantowane ci widzowie, którzy wpłacą mniejsze sumy pieniędzy.
Do piątkowego (23 października) popołudnia zebrano ok. 55 tysięcy złotych, zatem mało brakuje do założonej w zbiórce kwoty.
– Jestem zaskoczony, że aż ponad tysiąc osób zechciało nas wesprzeć. Cieszy mnie też, że nie brakuje widzów na seansach. Choć zgodnie z obostrzeniami epidemicznymi możemy mieć tylko 25 procent osób na pokazach. To oznacza, że w jednej sali może być tylko dwudziestu widzów, a w drugiej zaledwie jedenaście osób - powiedział nam Jerzy Miśkiewicz. - Żeby ograniczyć koszty działalności kina, staram się robić oszczędności, gdzie tylko się da. Byle tylko "Pionier" przetrwał.
(MON)
Fot. Dariusz Gorajski