Związani ze Szczecinem artyści są autorami jednych z najbardziej docenianych polskich płyt wydanych w 2016 roku. W zeszłym roku dużo uwagi poświęcono m.in. albumom Hey, Łony i Webbera oraz Kristena.
Wielu polskich dziennikarzy muzycznych za pośrednictwem swoich blogów, czy przy okazji tworzenia rankingów, stwierdziło, że rok 2016 był bardzo dobrym czasem dla polskiej muzyki. Wśród tych zestawień i podsumowań przewijają się też szczecińskie wątki.
Trzy płyty zespołów związanych ze Szczecinem pojawiają się regularnie w tych rankingach, czasami nawet w samej czołówce. To albumy: Łona i Webber „Nawiasem mówiąc”, Kristen „Las” i Hey „Błysk”. W zestawieniu najlepszych dwudziestu polskich płyt 2016 roku przygotowanym przez „Gazetę Wyborczą” te albumy zajęły kolejno: 4., 5. i 8 .miejsce. Nic dziwnego, skoro już przy okazji swych premier zbierały dobre lub bardzo dobre opinie. Cóż, są to po prostu porządne zestawy nagrań, dojrzałe propozycje. Ponadto zarówno Hey, jak i Łona i Webber mogą odnotować sukces komercyjny swoich wydawnictw. Według danych OLiS, czyli oficjalnej listy sprzedaży płyt (polskich i zagranicznych), w pierwszym półroczu minionego roku (całorocznego raportu jeszcze nie sporządzono) „Błysk” zajmował 13. miejsce, a „Nawiasem mówiąc” 23. Do czerwca najlepiej sprzedawał się w Polsce O.S.T.R. „Życie po śmierci”.
Kristen raczej nie ma szans na odnotowanie swojej obecności w tym towarzystwie, bo jest przedstawicielem sceny niezależnej, w której nawet nakłady nie dają takiej możliwości. Nie jest to jednak pewnie żaden powód do zmartwień, gdyż na swoim polu Kristen odnosi duże sukcesy. „Las” (najlepszy polski album 2016 roku według portalu kinkyowl.pl) został wydany przez krakowską wytwórnię Instant Classic, która m.in. dzięki krążkom Wacława Zimpla czy Starej Rzeki została zauważona już za granicą i nie musi się skupiać wyłącznie na polskim rynku. Ponadto od zeszłego roku dobra fama o Kristen idzie w świat nie tylko dzięki świetnym nagraniom, ale i udziale w sesji KEXP, kultowej radiostacji z Seattle, podczas OFF Festivalu w Katowicach. ©℗
Szymon WASILEWSKI