Poniedziałek, 28 października 2024 r. 
REKLAMA

"Po co mi nogi, skoro mam skrzydła". Pośmiertna wystawa Marii Majcher

Data publikacji: 27 października 2024 r. 15:19
Ostatnia aktualizacja: 27 października 2024 r. 23:59
"Po co mi nogi, skoro mam skrzydła". Pośmiertna wystawa Marii Majcher
"Po co mi nogi, skoro mam skrzydła" - to życiowe motto Marii Majcher, artystki, której pośmiertną wystawę prac można oglądać w Galerii Kapitańskiej w Szczecinie. Fot. Lesio Ka  

To był poruszający wieczór sztuki i wspomnień. W sobotę (26 października) w Galerii Kapitańskiej odbyła się wystawa prac Marii Majcher, młodej artystki, która odeszła nagle i nie doczekała się swojej pierwszej wystawy. Jej rodzina i przyjaciele złożyli jej pośmiertny hołd pokazując prace, które Maria stworzyła w trakcie swojego życia.

Zaprezentowane na wystawie prace pochodzą z czasów licealnych Marii Majcher (była uczennicą Liceum Plastycznego w Koszalinie), pierwszego roku studiów (w 2022 r. rozpoczęła studia na Akademii Sztuki w Szczecinie); są też dzieła wykonane indywidualnie, poza programem. Podczas wieszania prac okazało się, że na tyłach wielu z nich są zapisane dedykacje dla rodziny Marii Majcher. Artystka portretowała swoich bliskich, ponadto w swoich pracach poruszała bardzo aktualne tematy społeczne (m.in. konflikt na Ukrainie). Była bardzo płodną i wszechstronną twórczynią, która pozostawiła po sobie ważny dorobek artystyczny, ukazujący jej wrażliwość i oryginalny sposób patrzenia na świat. Maria posługiwała jest malarstwem, rysunkiem i grafiką. Odnosiła się także do ikonografii prawosławnej czy katolickiej, malowała obrazy świętych.

 - Marysia była nie tylko bardzo zdolną i wrażliwą osobą, ale była też bardzo hojną artystką, która obdzielała wszystkich swoich bliskich. Myślę, że Marysia nie mogła sobie wymarzyć lepszego miejsca na swój artystyczny debiut. Wiele osób zabiegało o to, aby miała swój wielki wieczór. Pomimo tego, że nie ma jej dzisiaj z nami, to mam nadzieję, że jakaś dobra energia, jakaś część Marysi gdzieś tam się cieszy - mówiła na wernisażu Marta Kołodziejska, nauczycielka Marii Majcher oraz współorganizatorka wystawy. - W czerwcu ubiegłego roku zdarzył się okropny wypadek. Wiem, bo w nim uczestniczyłam. Te blizny zostaną w nas dłużej niż te, które są na ciele.

Poruszające przemówienie wygłosiła siostra Marii, Zuzanna Pindral.

 - Maria nie była zwolenniczką ścieżki nauczania przyjętej przez liceum plastyczne. Zawsze kreowała własną wizję świata, tworzyła to, co czuła, a nie to, co zostało jej narzucone. Była typową indywidualistką, która zawsze szła pod prąd. Była niezwykle wrażliwa, kreatywna i trochę zbuntowana. Nie unikała trudnych i kontrowersyjnych tematów, zawsze odważnie wyrażała swoje zdanie.

Artystyczną przewodniczką Marii była Frida Kahlo. Przedostatnia praca zaliczeniowa Marii nawiązywała właśnie do dorobku meksykańskiej malarki.

 - Marysia często odnosiła się w swoich obrazach czy pamiętnikowych zapiskach do jej cytatu: "Po co mi nogi, skoro mam skrzydła" - opowiadała jej siostra. - Była wspaniałym, wrażliwym, kochanym człowiekiem. Zawsze otwarta na pomoc innym, kochała ludzi i zwierzęta. Wspierała prawa mniejszości i pomagała tym, którzy tego potrzebowali. Niestety, na skutek tragicznego wypadku mojej siostry nie ma już z nami. Zostały jej prace, które nabrały dla nas szczególnego wymiaru.

Marię wspominała także jedna z wykładowczyń i nauczycielka malarstwa, prof. Wiesława Markiewicz.

 - Pamiętam, jak chodziłam między sztalugami w sali malarskiej i ona stała taka piękna, wysoka, zgrabna. Widziało się ją - mówiła wzruszona. - Nigdy nie udawała i nie kreowała się na kogoś innego.

Na koniec kilka słów dodała od siebie jej bliska przyjaciółka, Agata:

 - Boję się, że kiedyś zapomnę tego, jak się śmiałaś...

Prace Marii Majcher można oglądać w Galerii Kapitańskiej do 2 lutego 2025 r. ©℗

Agata Jankowska

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

chester
2024-10-27 23:41:18
Nogi są zazwyczaj po to, żeby móc wylądować.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA