Poniedziałek, 25 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Pałą w łeb. Wspomnienia Piotra Zielińskiego

Data publikacji: 21 czerwca 2021 r. 20:47
Ostatnia aktualizacja: 23 czerwca 2021 r. 21:36
Pałą w łeb. Wspomnienia Piotra Zielińskiego
„Towarzysze i obywatele” to kolejna książka Piotra Zielińskiego  

„Szczecińskie życie walnęło nas pałą w łeb” – tak rozpoczyna swoją opowieść o regionalnym dziennikarstwie w PRL-u Piotr Zieliński, długoletni dziennikarz „Głosu Szczecińskiego”, na początku lat 90. zastępca redaktora naczelnego tej gazety. Mocno osobistą wizję tego, jak wyglądało w naszym mieście (i nie tylko w nim) funkcjonowanie mediów, zawarł w tomie „Towarzysze i obywatele”.

Jak wspomina autor, do Szczecina przyjechał wraz z żoną w 1962 roku. Trafił tu z Poznania, który perspektyw nie oferował. „Wtedy ktoś poczęstował nas bajeczką, że powinniśmy spróbować szczęścia w Szczecinie, gdzie jakoby władze witały absolwentów uczelni z otwartymi ramionami, z punktu oferując dobrą pracę i mieszkanie. Byliśmy wówczas wyjątkowo mądrzy, bo w to uwierzyliśmy. Młodość tak ma”.

Serwuje nam także takie obrazki z życia codziennego szczecińskich dziennikarzy w epoce komuznimu: „Redakcyjne pokoje zwykle przerzedzały się około jedenastej, ponieważ o tej właśnie porze otwierano bar w Klubie 13 Muz, który to klub rezydował naprzeciwko redakcji, po drugiej stronie placu Żołnierza Polskiego. Szeroki exodus o jedenastej wywoływał w pracującym zespole pewną nerwowość, więc około czternastej któryś z redakcyjnych niedobitków zadawał sakramentalne pytanie: No to co? Kto idzie dziś na Tkacką? Zaś na Tkackiej, w narożniku steranej ciężkim życiem kamienicy, rezydował sklep z wódą. I w szybkim tempie tworzyło się spore grono miłośników gorzały, którzy zasiadali w jednym z  redakcyjnych pokojów. Pito zwykle do zmroku, po czym biesiadnicy przechodzili do 13 Muz”.

Łza się, rzec można, w oku kręci.

W słowie wstępnym Piotr Zieliński dziękuje wrogom, którzy walnie się przyczynili do powstania tej książki. Albowiem: „Przez swe długoletnie istnienie spowodowali, że w końcu zacząłem nad nią pracować”. W jego opowieści nie brakuje więc środowiskowych plotek, uszczypliwości, rozliczeń.

Pytanie, na ile liczne jest grono osób, które te rozrachunki mogą jeszcze zdenerwować, pozostaje otwarte.©℗

(as)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Judyta
2021-10-14 16:38:46
Czytałam i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Napisana ze swadą, odzwierciedlająca realia pracy dziennikarskiej okresu PRL i mająca duży walor poznawczy - nie tylko o kulisach pracy, ale i stosunkach międzyludzkich, z historią w tle. Wciąga czytelnika od początku. Lubię ten styl pisania. Polecam!
guciu
2021-06-23 20:58:58
Ormo mówiło Oni również mogą obić Zomo zwłaszcza oni mogą obić.
Prawda się obroni
2021-06-22 21:28:12
Za chwilę w Kaczystanie będzie to samo , jeżeli nie pogonimy Kaczysyna!!
mbu
2021-06-22 19:49:03
Niejeden lincz i pałowanie autora zaczynał się od tego-"nikogo to nie interesuje".
guciu
2021-06-22 16:28:17
Pałą Pałą przez łeb Tak Polska Milicja zarabia....okrutnie czasy.
smętek
2021-06-22 12:39:43
"Resztówka" toto nie jest, a kogo dzisiaj może interesować smrodowisko dziennikarskie w Szczecinie za czasów PRL-u. Nawet gdyby w aneksie znalazła się lista zasłużonych kapusiów, książka znajdzie niewielu czytelników.
.
2021-06-22 08:29:25
"Pytanie, na ile liczne jest grono osób, które te rozrachunki mogą jeszcze zdenerwować" - to bardzo dobre pytanie. Nie wróżę tej książce rynkowego sukcesu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA