Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

O szczecińskich katastrofach

Data publikacji: 19 lutego 2016 r. 20:21
Ostatnia aktualizacja: 16 maja 2017 r. 12:54
O szczecińskich katastrofach
Prezentacja podczas wykładu Fot. PaS  

W piątek (19 lutego) w ramach spotkań "Szczecin. Retrospekcje" odbył się w Zamku Książąt Pomorskich wykład "Katastrofy w polskim Szczecinie". Poprowadził go dr Radosław Ptaszyński z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Historii Uniwersytetu Szczecińskiego.

Wśród poruszonych tematów znalazła się m.in. tragedia podczas defilady czołgów 9 października 1962 roku. Jak przypomniał prowadzący, tego dnia odbywały się w Szczecinie manewry Układu Warszawskiego, które miały pokazać jego siłę. Przewidziano także wojskową defiladę, która skończyła się tragicznie. Podczas gdy czołgi przejeżdżały przez centrum miasta, kierowca ostatniego z nich stracił panowanie i wjechał w tłum ludzi, stojących na rogu ul. Jagiellońskiej i al. Piastów. Zginęło siedem osób.

- Miałem wtedy 15 lat. Znajdowałem się sto metrów od samego zdarzenia. Gdy do niego doszło wybuchła panika. Zaczęły się krzyki, że to czołg rosyjski. Chciano zlinczować jego załogę - opowiadał na spotkaniu świadek tych wydarzeń. Jak się później okazało czołg należał do polskiego wojska.

* * *

Katastrofą, która także zapisała się w historii nie tylko Szczecina, ale i Polski, była katastrofa tramwajowa na ul. Wyszaka z 7 grudnia 1967 roku.

- Była to największa katastrofa w historii Polski, a wtedy i Europy. Zginęło 15 osób, a ponad 140 zostało rannych - mówił dr Ptaszyński. - Motornicza już wcześniej zgłaszała problem z hamulcami. Zatrzymała się nawet na pl. Żołnierza Polskiego i nie chciała kontynuować jazdy. Dostała jednak od dyspozytora polecenie, aby jechać dalej.

Skończyło się to tragicznie. Motornicza zjeżdżając w dół ul. Wyszaka nie była w stanie wyhamować trójskładu. Tramwaj wyskoczył z szyn. Siedem z piętnastu ofiar zginęło na miejscu.

* * *

Prowadzący nie pominął także katastrofy jaką był pożar Kaskady 27 kwietnia 1981 roku.

- Kaskada była wówczas symbolem tego bardziej zachodniego Szczecina. Kwitło tam życie towarzyskie i nocne. 27 kwietnia 1981 roku podczas sprzątania obiektu wybuchł pożar. Przyczyną było zwarcie źle wykonanej instalacji elektrycznej. Włączenie odkurzacza spowodowało iskrę. Z wyższych pięter uratowała się tylko jedna osoba. Choć nie do końca sprawdziła się straż pożarna ze swoim sprzętem, to prawdopodobnie z użyciem współczesnego sprzętu także nie udałoby się szybciej opanować sytuacji - opowiadał prowadzący.

W katastrofie zginęło 14 osób. Upamiętnia je tablica pamiątkowa wisząca przy wejściu do odbudowanej po latach - w tym miejscu - Kaskady. ©℗

PaS

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Czytelnik Łukasz
2016-02-20 11:43:35
Było tego trochę, także w tym stuleciu. Np. katastrofa budowlana Carrefoura na Turzynie.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA